Pierwszy raz w Brukseli. Jarosław Kaczyński jedzie tam z pierwszą wizytą zagraniczną jako szef rządu. Wizycie towarzyszą deklaracje, że Polska chce być silnym i aktywnym graczem w Unii Europejskiej, ale poza deklaracjami Warszawa ma niewiele do zaproponowania.

Na razie więc jest przesłanie i wizyta zapoznawcza. Nie jest celem ten wizyty załatwianie jakiegoś interesu - mówią przedstawiciele rządu. Zapewniają jednak, że rozmawiać można o wszystkim, od sprawy Gazociągu Północnego przez napięte stosunki z sąsiadami aż do europejskiej konstytucji.

W tej ostatniej kwestii Polska nie ma wprawdzie ostatecznego stanowiska, bo ono się dopiero „robi”, jak mówią ministrowie, ale rozmawiać zawsze można. Nastroju nie psuje nawet fakt, że PiS nie tylko nie ma ambasadora przy instytucjach europejskich, ale nie ma nawet kandydata na to stanowisko.

Brak profesjonalizmu i uniki - tak komentuje się w Brukseli odwołanie w ostatniej chwili przez premiera spotkania z eurodeputowanymi. Wcześniej odwołano też spotkanie z dziennikarzami w prestiżowym Centrum Studiów Polityki Europejskiej. Relacja Katarzyny Szymańskiej-Borginion.

A Kancelaria Premiera tłumaczy rezygnację z rozmowy z europosłami brakiem czasu.