Błyskawicznie rośnie nielegalny obrót farmaceutykami. Policja odnotowała już w tym roku ponad dwa razy więcej przestępstw niż w poprzednim - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Sterydy, środki na potencję, ale także leki, które podrożały po wprowadzeniu ustawy refundacyjnej - czarny rynek leków rośnie na potęgę. Tylko w pierwszej połowie tego roku policja odnotowała 2 tys. przypadków nielegalnego obrotu produktami medycznymi. W tym samym okresie 2011 roku ich liczba wynosiła 899.

Jedną z przyczyn lawinowego wzrostu nielegalnie sprzedawanych medykamentów jest po prostu coraz większy popyt na takie leki. Ostatnio na czarnym rynku króluje silny lek przeciwbólowy. Popity alkoholem zwiększa wakacyjny odlot. Z sygnałów od policji wynika także, że zaczęły się pojawiać przypadki nielegalnego obrotu lekami, do których dostęp został ograniczony przez wprowadzoną w styczniu ustawę refundacyjną. Odnotowywane są przypadki fałszowania recept na leki, które podrożały po wprowadzeniu nowego prawa.

Z drugiej jednak strony, zwiększa się także wykrywalność takich przestępstw. Firmy farmaceutyczne same monitorują rynek. Niektóre nawet wynajmują agencje detektywistyczne, żeby sprawdziły, czy ich produkty nie mają konkurencji w postaci nielegalnych podróbek. Najczęściej wyłapywane są produkty na odchudzanie, na problemy z erekcją oraz sterydy.

Ale oprócz podróbek viagry z krajów arabskich, anabolików wśród leków dostępnych w Polsce, ale używanych lub zdobywanych w nielegalny sposób, znajdują się środki używane do przerywania ciąży.