Rząd Jerzego Buzka może mieć kłopoty nie tylko z tegorocznym, ale i z ubiegłorocznym budżetem. Kolegium Najwyższej Izby Kontroli zamierza wnioskować o nieudzielenie mu absolutorium za 2000 rok - takie informacje przynosi dzisiejsza „Rzeczpospolita". "To sprawa bez precedensu. Czegoś takiego nie pamiętają nawet najstarsi NIK-owcy" - komentuje dziennik.

Jak twierdzi gazeta, wszystko wskazuje na to, że zarzuty Izby są uzasadnione. Według Izby złamano bowiem ustawę budżetową, a minister finansów powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Inspektorzy NIK twierdzą, że bilans ubiegłorocznego budżetu został zafałszowany: deficyt był faktycznie wyższy, a dziurę w budżecie "zaplombowano" nielegalnymi operacjami, między innymi zaksięgowaniem w nim pieniędzy, które wpłynęły już w tym roku. Informacje dziennika częściowo potwierdza Janusz Wojciechowski. Zdaniem byłego już prezesa NIK-u rząd nie powinien dostać absolutorium bo został przekroczony deficyt budżetowy: "Ta sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy jak ja sprawuję funkcje prezesa NIK” – twierdzi Wojciechowski. Były prezes Izby dodał, że nie może być mowy o żadnym kukułczym jajku bo to tylko jego opinia. Decyzje podejmie kolegium NIK-u, które swoją opinię prześle do Sejmu. Posłuchaj relacji naszego reportera, Jan Mikruty:

Tymczasem zaprzysiężony dziś oficjalnie nowy prezes NIK Mirosław Sekuła zarzuca swojemu poprzednikowi nierzetelność. Sekuła przyznał, że wśród dokumentów, które otrzymał jako nowy szef Izby jest projekt uchwały kolegium NIK-u o nieudzieleniu rządowi Jerzego Buzka absolutorium z wykonania ubiegłorocznego budżetu. Według Mirosława Sekuły do tej pory kolegium otrzymywało od prezesa Izby dwa projekty uchwał: jeden zalecający rozliczenie rządu z budżetu i drugi odmawiający. Tym razem przygotowano tylko jeden projekt: "Z przykrością muszę powiedzieć, że oceniam je jako brak dostatecznej urzędniczej bezstronności. Składając przysięgę, przysięgałem również bezstronność. Pan prezes Wojciechowski sześć lat temu robił to samo" – powiedział Sekuła. Pytany o to, czy jego zdaniem rząd powinien otrzymać absolutorium, Sekuła przypomniał, że sejmowa komisja finansów publicznych (do tej pory był jej szefem), opowiedziała się za przyjęciem rozliczenia budżetu choć z licznymi uwagami pod adresem rządu.

Poseł AWS, Paweł Arndt z komisji finansów publicznych jest zdziwiony i sugeruje, że nic nie zapowiada, aby doszło do uchwalenia nieudzielenia absolutorium dla rządu: "Fakt, że nagle teraz kolegium NIK-u dochodzi do wniosku, że nie należałoby udzielać absolutorium rządowi jest co najmniej dziwny. Dla mnie wygląda to na grę polityczną" - twierdzi Arndt. Z kolei przedstawiciele opozycji nie mówią wprost o politycznym kontekście działań NIK-u, ale dystansują się od takiego ostrego postawienia sprawy zeszłorocznego budżetu. Marek Wagner z SLD uważa rewelacje prezesa Wojciechowskiego za lekko przesadzone: „Na tle innych zarzutów, które były do tej pory, to „przestępstwo” rządu jest trochę większe. Nie sądzę, by SLD - akurat w tym przypadku - tak jednoznacznie ocenił jak ocenia to NIK” – twierdzi Wagner.

Wyjaśnijmy jeszcze tylko, że absolutorium rządowi udziela parlament, a nie Najwyższa Izba Kontroli. Sejm ma się tym zająć na posiedzeniu w przyszłym tygodniu.

foto RMF

09:00