Policja sprzed nosa sprzątnęła sukces funkcjonariuszom Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Janusza Wójcika od początku rozpracowywało CBA. Sam finał akcji zatrzymania trenera został zlecony policji - potwierdził w RMF FM Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości.

"Dziennik", powołując się na list, jaki do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego wysłał we wtorek szef CBA Mariusz Kamiński, napisał, że to Centralne Biuro Antykorupcyjne zdobyło wszystkie dowody winy byłego selekcjonera reprezentacji i przesłało do prokuratury 800-stronicową analizę wraz z dowodami. Prokuratorom materiał się spodobał i nagle odebrali sprawę Wójcika, zlecono nam tylko zatrzymania trzech innych zamieszanych w korupcję działaczy Świtu - twierdzi wysoki rangą funkcjonariusz CBA.

Jak informuje „Dziennik” decyzja o tym, aby wykluczyć CBA z głośnych śledztw związanych z korupcją w polskiej piłce, zapadła pod koniec września. Wówczas politycy Platformy Obywatelskiej zastanawiali się nad taktyką rozprawienia się z działaczami Polskiego Związku Piłki Nożnej. I tak się dzieje, bo w sprawach związanych z PZPN dostajemy zakaz filmowania i informowania o zatrzymaniach. W żadnej innej sprawie, którą robimy, tak się nie dzieje - powiedział gazecie jeden z funkcjonariuszy CBA.

Prokuratorzy dziś przed południem przesłuchają Janusza Wójcika. Były selekcjoner reprezentacji Polski został zatrzymany wczoraj Warszawie w związku z korupcją w piłce nożnej. Szkoleniowiec usłyszy jedenaście zarzutów korupcyjnych. Dotyczą one czasu, gdy był trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Jak dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM Barbara Zielińska, Wójcik nie przyznał się do stawianych zarzutów. Posłuchaj: