Konflikt indyjsko-pakistański o Kaszmir tli się już od lat, teraz jednak wybuchł z nowa siłą. Jak podaje dzisiejszy brytyjski dziennik „The Times”, widmo konfliktu nuklearnego pomiędzy obydwoma krajami jest tak realne, że władze w Londynie postanowiły w trybie pilnym wysłać tam misję mediacyjną. Na jej czele stanie szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw.

Ta wysoce wybuchowa sytuacja została sprowokowana przez Indie. Siły zbrojne obu państw stoją oko w oko i nawet niezamierzony incydent może spowodować reakcję łańcuchową - mówił jeden z pakistańskich dowódców wojskowych.

Na granicy obu państw stoi około miliona żołnierzy i ciągle przybywają nowe jednostki. Do pojedynków artyleryjskich dochodzi każdego dnia. Dzisiaj w Kaszmirze hinduskich żołnierzy wizytował premier Indii Atal Behari Vajpayee. Stacjonującym oddziałom powiedział: Działajmy na rzecz zwycięstwa. Bądźmy gotowi do poświęceń. Naszym celem powinno być zwycięstwo, ponieważ teraz nadszedł czas na decydującą walkę.

Wkrótce po tym oświadczeniu Pakistan dał do zrozumienia, że jest gotowy podjąć wyzwanie. Po nadzwyczajnej sesji pakistańska rada bezpieczeństwa narodowego wydała komunikat, że Islamabad nadal będzie wspierał moralnie, politycznie i dyplomatycznie dążenia Kaszmiru do samostanowienia, zakazuje jednak wszelkim rodzimym organizacjom prowadzenia działalności terrorystycznej.

W czasach Imperium Brytyjskiego Księstwo Kaszmirskie cieszyło się sporą autonomią. Gdy w 1947 roku powstawały Indie i Pakistan, maharadża Kaszmiru przyłączył podległe mu terytoria do Indii. Jednak Kaszmir, tak jak Pakistan, zamieszkany jest w większości przez muzułmanów, a nie przez wyznawców hinduizmu. Stąd dążenia separatystyczne jego mieszkańców.

Pomiędzy Indiami i Pakistanem doszło już do dwóch wojen o Kaszmir. 30 lat temu wyznaczono linię demarkacyjną, która podzieliła go na dwie części. Nie rozwiązało to jednak sporu. Od lat w hinduskim Kaszmirze działają bojówki, wyszkolone i uzbrojone przez sąsiednie państwa.

W ubiegłym tygodniu w miejscowości Kaluczak islamiści zaatakowali koszary hinduskiej armii. Zginęły co najmniej 34 osoby, w większości kobiety i dzieci z rodzin żołnierzy, około stu zostało ciężko rannych.

Wczoraj zastrzelony został umiarkowany przywódca separatystów, zwolennik pokojowego rozwiązania sporu o Kaszmir Abdul Ghani Lone. Władze w New Delhi oskarżyły pakistańskie służby bezpieczeństwa o sterowanie obydwoma atakami.

16:20