To skandal na wielką skalę - tak informacje RMF FM o tym, że wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Tomasz Klimek trzykrotnie nie przeszedł testów na wykrywaczu kłamstw, komentuje szef sejmowej speckomisji Janusz Zemke.

Za każdym razem test trzeba było przerwać w momencie, gdy pojawiały się pytania o podatność na korupcję.

Rzecznik ABW Magdalena Stańczyk w rozmowie z naszym reporterem Romanem Osicą nie potwierdziła tych informacji, ale też im nie zaprzeczyła. "Wszelkie procedury kadrowe stosowane w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mają charakter poufny" – dowiedział się reporter RMF w ABW. Na pytanie czy każdy funkcjonariusz ABW powinien – według statutu agencji – przejść takie badania, Stańczyk odpowiedziała: Jest to jeden z elementów przy przyjmowaniu do służby. Natomiast wszelkie inne kwestie dotyczące spraw kadrowych wewnątrz agencji pozostają niejawne. Sprawą badań zastępcy szefa ABW zajmie się wkrótce sejmowa speckomisja.

Janusz Zemke oświadczył, że czym prędzej na najbliższym posiedzeniu komisji poprosi o wyjaśnienia w tej sprawie szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przyznał jednocześnie, że kiedy powoływano Tomasz Klimka na stanowisko wiceszefa ABW, komisja zaopiniowała jego kandydaturę negatywnie. Pan Klimek nie ma doświadczenia, jeśli chodzi o funkcjonowanie służb specjalnych. Po drugie nie wdaje się, żeby miał należyte, perfekcyjne przygotowanie językowe, które jest także w działalności służb nieodzowne. To oczywiście nie mogło się zakończyć opinią pozytywną.

Klimek był słabym funkcjonariuszem

Klimek karierę, jako policjant, zaczynał w krakowskiej komendzie miejskiej. Chwali się tym, że „ścigał członków zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym”. Jak się jednak dowiedział reporter RMF nic takiego nie robił – tym zajmuje się Centralne Biuro Śledcze. Klimek pracował w wydziale kryminalnym, a jego ówcześni zwierzchnicy, z którymi rozmawiał reporter RMF, mówią, że Klimek sam nie rozwiązał żadnej sprawy i był po prostu słabym funkcjonariuszem. Z tego powodu został przeniesiony na inne stanowisko – został rzecznikiem prasowy. Tam też niczym nie zabłysnął. Potem przez trzy lata był ekspertem i jednocześnie szukał nowej posady. Startował w kilku konkursach na różne stanowiska i za każdym razem przegrywał. Ktoś mu jednak pomógł i dziś jest szefem specsłużb.

Wassermann: Bez badań wariografem nie można służyć w ABW

A minister koordynator do spraw służb specjalnych Zbigniew Wassermann potwierdza naszym reporterom, że bez badań na wykrywaczu kłamstw nie można służyć w ABW. Minister jest zdziwiony, że udało nam się dotrzeć do takich informacji. Według niego, to czy ktoś przeszedł badania na wariografie czy też nie, jest objęte ścisłą tajemnicą. Minister dodał, że jeżeli okaże się, że Klimek nie przeszedł takich badań to szef ABW powinien podjąć zdecydowane kroki.

Politycy z sejmowej speckomisji zamierzają zażądać wyjaśnień od szefa ABW na najbliższym posiedzeniu: Dla mnie to jest informacja absolutnie szokująca. Albo się myli badany człowiek, albo maszyna. Ja raczej błędów maszyny nie zakładam - mówi Janusz Zemke. Dodaje, że jeśli nasz informacja się potwierdzi, to osoby, które wnioskowały kandydaturę Klimka na wiceszefa ABW, powinny tę kandydaturę wycofać. Co ciekawe jednym z wnioskodawców był minister koordynator Zbigniew Wassermann.

Oblanie egzaminu na wariografie powinno się wiązać ze zwolnieniem Tomasza Klimka z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mimo to nadal pracuje i jako wiceszef ABW ma dostęp do najtajniejszych informacji w państwie.