Co stanie się z politycznymi sierotami, które opuścił Włodzimierz Cimoszewicz. Chodzi o tysiące wolontariuszy, setki pracowników sztabów lokalnych oraz osoby ze sztabu głównego, które o tym, że nie mają pracy, dowiedziały się na kilka godzin przed decyzją.

Co dalej? Na to pytanie najłatwiej odpowiedzieć Katarzynie Piekarskiej, która kandyduje do Sejmu z listy SLD i ma nadzieję na przedłużenie swej obecności w parlamencie. Gorzej z dwójką panów.

Robert Smoleń, odpowiadający za kampanię w mediach, snuje plany zajęcia się analitycznie polityką międzynarodową. Plany naukowe ma też najgłośniejszy w tej kampanii rzecznik – Tomasz Nałęcz. On wraca na wydział historii i z polityką nie chce mieć wiele wspólnego, choć zastrzega: Kiedy będę przydatny i pomocny ludziom, których szanuję, to im pomocy obywatelskiej nie odmówię.

I nawet wiadomo, jaki jest pomysł na tę obywatelską aktywność – „postcimoszewiczowe sieroty” chcą powołać stowarzyszenie na rzecz fair play w polityce. Nie za bardzo wiadomo jednak czy i jak miałby się ono zajmować. Ale raczej nie ma się nad czym zastanawiać, wszak żywot takich wyborczych pomysłów bywa bardzo krótki…