"Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji" - poinformował na portalu X premier Donald Tusk. "Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy" - dodał. Później doprecyzował, że wybuch miał najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu.

"Dopadniemy sprawców"

"Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie" - dodał premier, nie precyzując lokalizacji.

"Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo" - stwierdził w kolejnym wpisie szef polskiego rządu. 

"Dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" - zapewnił Tusk. 

Po godz. 10 premier opublikował w mediach społecznościowych krótkie nagranie wideo, w którym odniósł się do incydentu na torach. 

Mówił w nim, że eksplozja "miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin". 

Nie ma niestety wątpliwości, że mamy do czynienia z aktem dywersji - podkreślił. Na szczęście nie doszło do tragedii, ale sprawa jest bardzo poważna - stwierdził szef rządu.

"Służby podległe MON ściśle współpracują w celu wyjaśnienia aktu dywersji na torach koło Garwolina. Prowadzimy skoordynowane działania z 2 Lubelską BOT, szczególnie z 25. Batalionem Lekkiej Piechoty z Zamościa" - przekazał szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. 

"Wojsko sprawdzi odcinek ok. 120 km (przy trakcji kolejowej) biegnący do granicy w Hrubieszowie" - dodał. 

"Nie ma wątpliwości"

"Trwają czynności służb i prokuratury w miejscowości Mika (powiat garwoliński). Niestety, nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z aktem dywersji. Badany jest także inny fragment tej strategicznej trasy kolejowej, gdzie doszło do uszkodzenia torów" - stwierdził na portalu X minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński. 

Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował, że na miejscu zdarzenia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działa we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi.

Głos zabrało również Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. "W związku z ujawnionymi, celowymi i noszącymi znamiona aktów dywersji uszkodzeniami infrastruktury kolejowej na linii nr 7 (Warszawa-Dorohusk) Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zbiera i weryfikuje informacje na temat tych incydentów. Prezydent RP jest na bieżąco informowany w tej sprawie. To poważna sytuacja, dlatego wymaga szczególnego monitoringu oraz rzetelnego komunikowania przez wszystkie strony zaangażowane w jej wyjaśnianie" - podkreślono w komunikacie. 

Jak z perspektywy mieszkańców wsi Mika wyglądała eksplozja na torach? Był taki huk, że zadrżały ogromnie budynki, szyby - mówił reporterowi RMF FM Igorowi Skrzypkowi pan Piotr. Takiego huku dawno nie słyszałem. Przypuszczałem, że może butla z gazem u kogoś wybuchła - dodał. 

Gen. Polko: Strach napędza agresję

Informację o akcie dywersji na torach komentował w Radiu RMF24 generał Roman Polko - były szef jednostki GROM. 

Im bardziej będziemy się bać, im bardziej na tego typu ataki będziemy reagować uległością, tym bardziej one będą się nasilać. Strach napędza agresję - zauważył były wojskowy. 

Odpowiedzią powinny być mocne sankcje na Rosję i poważne wsparcie Ukrainy. Trudno będzie udowodnić, że to akurat Rosja, ale myślę, że nikt nie ma wątpliwości - dodał. 

Służby nie są w stanie wszystkiego chronić w 100 procentach. Potrzebna jest obywatelska czujność. Potrzebna jest lepsza komunikacja ze społeczeństwem, by budować naszą odporność, ale też zbiorową odpowiedzialność - wyliczał Polko w Radiu RMF24.

Dopytywany o to, kto mógł dokonać dywersji na torach, Polko stwierdził, że jego zdaniem nie byli to profesjonaliści, ale "jednorazowi terroryści" wynajęci za niewielkie pieniądze. 

Uszkodzenie zauważył maszynista

W niedzielę rano maszynista pociągu zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn (pow. garwoliński), w pobliżu stacji PKP Mika - poinformowała Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Radomiu. Według mazowieckiej policji, wstępne oględziny torowiska wykazały uszkodzenie jego fragmentu.

"Niewykluczone, że mamy do czynienia z aktem dywersji. Nikt nie został poszkodowany. Trwają czynności odpowiednich służb" - pisał w niedzielę premier.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.