Na rok bezwzględnego więzienia zostali skazani Murat O. i Ozgun A.- dwaj obywatele Holandii, którzy wiosną chcieli w Trójmieście nielegalnie kupić broń. Nieprawomocny wyrok wydał dziś Sąd Rejonowy w Gdyni. Obrońca jednego z mężczyzn już zapowiedział apelację.

Sąd nie uwierzył Holendrom w to, że cała sytuacja była żartem i że chcieli oni kupić tylko gaz pieprzowy. Rozmowy przebiegały w wesołej atmosferze, ale były poważne - uzasadniała swoją decyzję sędzia Ilona Będźkowska. Jak mówiła, kluczowym dowodem było nagranie ze sklepu z bronią, bo relacje trzech świadków sytuacji nie były do końca spójne. Nie zgadzały się chociażby co do pory, o której mężczyźni przyszli do sklepu.

Sąd tłumaczył, że gdy klientom odmawiano sprzedaży, argumentując, że broń kupić mogą tylko Polacy, panowie podbijali stawkę i zapewniali, że pieniądze, które oferują, są legalne. Sąd w uzasadnieniu odniósł się jednak jedynie do próby zakupu pistoletach typu Glock. W akcie oskarżenia i materiałach śledztwa była mowa także o karabinie kałasznikowa. Na pewno wystąpimy o pisemne uzasadnienie sądu i na pewno w tej sprawie wywiedziona zostanie apelacja - zapowiedział tuż po ogłoszeniu wyroku Nicholas Cieslewicz, obrońca jednego z mężczyzn.

Ani Murata, ani Ozguna nie było dziś w Sądzie Rejonowym w Gdyni. Z aresztu zwolniono ich w trakcie procesu. Jak mówił adwokat Cieślewicz wrócili do Holandii.

Prokurator - w mowie końcowej - zażądał dla obu mężczyzn kary dwóch lat więzienia. Oni ani w śledztwie, ani podczas procesu, nie przyznawali się do winy. Tłumaczyli, że chcieli kupić tylko gaz pieprzowy. Rozmowy o broni miały być jedynie żartami ze sprzedawcy. Właściciel sklepu relacjonował, że mężczyźni oferowali mu 5 tysięcy dolarów, za broń wartą około 2,5 tysiąca złotych. Linią obrony Holendrów  były uprzedzenia i rasizm ze strony handlarzy bronią.

Razem z Muratem O. i Ozgunem A.. w marcu 2016 roku zatrzymany został też Samir K. Gdy jego koledzy byli w sklepie, on czekał w samochodzie. Jego sprawa została wyłączona do odrębnego śledztwa, a potem umorzona. Prokuratorzy nie ustalili, co mężczyźni robili w Polsce i w jakim celu ewentualnie miała posłużyć im broń. Jak informowali w marcu, tuż po aresztowaniu obywateli Holandii, są oni tureckiego i marokańskiego pochodzenia.

(mal)