Narodowy Fundusz Zdrowia odkrył zorganizowany proceder wyłudzania pieniędzy na podstawie sfałszowanych recept - podaje "Dziennik". Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Śledcze. Tylko na Mazowszu może chodzić o nieprawidłowości w wysokości około 12 milionów złotych - powiedział gazecie szef mazowieckiego oddziału NFZ Andrzeja Jacyna.

Gazeta dotarła do pisma Andrzeja Jacyny do rządu. Oszustwo polega na tym, że lekarze wykorzystują numery PESEL swoich pacjentów bez ich wiedzy i wypisują recepty na leki refundowane.

Podstawą całej machinacji jest to, że hurtowa cena lekarstw jest często niższa niż kwota refundacji (np. cena hurtowa to 20 proc. ceny ostatecznej, a wysokość refundacji sięga od 30 do 100 proc. tej kwoty). Apteki kupują leki w hurtowni, a następnie za pomocą sfałszowanych recept zwracają się do NFZ o refundację.

Jacyna podaje przykłady takich działań. W jednym z przypadków lekarz dzwonił do "zaprzyjaźnionej" apteki, zamawiał partię leków, a pracownicy lub właściciel apteki osobiście przywozili mu preparaty. Wtedy też odbierano recepty, na podstawie których apteka otrzymywała od NFZ refundację. Wszystko odbywało się bez wiedzy pacjenta, którego dane figurowały na recepcie.