​5,5 roku więzienia dla byłego właściciela baru mlecznego w Sopocie, oskarżonego o zgwałcenie dwóch kobiet oraz molestowanie seksualne trzeciej. Taki wyrok wydał dziś Sąd Rejonowy w Sopocie. Skazany ma zapłacić także dwóm zgwałconym kobietom po 20 tysięcy złotych.

​5,5 roku więzienia dla byłego właściciela baru mlecznego w Sopocie, oskarżonego o zgwałcenie dwóch kobiet oraz molestowanie seksualne trzeciej. Taki wyrok wydał dziś Sąd Rejonowy w Sopocie. Skazany ma zapłacić także dwóm zgwałconym kobietom po 20 tysięcy złotych.
Z ustaleń prokuratury wynika, że skazany swoje ofiary zwabiał do baru mlecznego i tam zmuszał je do seksu. /Kuba Kaługa /RMF FM

5,5 roku więzienia to kara łączna za kilka przestępstw, o które oskarżony był 25-letni dziś mężczyzna. Te najpoważniejsze to dwa gwałty. Z ustaleń prokuratury wynika, że do pierwszego z nich doszło w sierpniu 2014 rok. Jak ustalono Marcin G. groził wtedy swojej ofierze pozbawieniem życia, stosując przemoc doprowadził do stosunku. Dodatkowo uwięził młodą kobietę. W czerwcu 2015 roku dokonał kolejnego gwałtu. Ofierze najpierw podał metamfetaminę, potem siłą ją rozebrał, bił po głowie i doprowadził do stosunku. Wcześniej, w kwietniu tego samego roku molestował kobietę, którą na czarno zatrudniał w prowadzonym przez siebie lokalu. Wielokrotnie miał proponować jej także stosunek seksualny.

Z ustaleń prokuratury wynika, że skazany swoje ofiary zwabiał do baru mlecznego i tam zmuszał je do seksu. Gdy do policji zgłosiła się pierwsza z jego ofiar, wszczęto w tej sprawie śledztwo, ale nie zebrano wtedy wystarczających dowodów. Niedługo potem policjanci byli świadkami sytuacji, gdy z baru mlecznego wybiegła naga kobieta. 19-letnia wówczas ofiara gwałtu wskazała jako sprawcę Marcina G. i mężczyzna został zatrzymany.

W trakcie wznowionego śledztwa, które powierzono już innemu prokuratorowi, śledczy dotarł też do kolejnej pokrzywdzonej - kobiety, która pracowała w barze mlecznym.

Marcin G., który nie był aresztowany i stawiał się na wszystkich rozprawach, twierdził, że jest niewinny, a cała sprawa to efekt zmowy trzech kobiet. Prokuratura ustaliła jednak, że pokrzywdzone nie znały się i nie kontaktowały się ze sobą.

W trakcie trwania procesu, w czerwcu zeszłego roku, mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego. Do sądu przyszła wtedy informacja o zdiagnozowaniu u niego schizofrenii. Zlecone zostały ponowne badania dotyczącego jego stanu zdrowia. Wcześniej psychiatrzy uznali go za poczytalnego. Dwóch biegłych sądowych nie potwierdziło jednak choroby psychicznej. Wtedy też został wznowiony zawieszony na czas badań proces.

Prowadzącą sprawę prokurator Anna Piórkowska wnioskowała o 6 lat więzienia dla Marcina G. Po wyjściu z sali przyznała, że jest zadowolona z wyroku. Jest on niemalże zbieżny z wnioskiem złożonym przez prokuratura. Sąd uznał oskarżonego za winnego wszystkich zarzuconych mu przestępstw. Takie postępowania są często trudno z uwagi na postawę pokrzywdzonych. Istnieje opór po ich stronie. W tej sytuacji na szczęście wszystkie trzy pokrzywdzone złożyły zawiadomienia o przestępstwie i brały czynny udział w postępowaniu. Były wyjątkowo zdeterminowane, co pozwoliło prokuraturze na zebranie takiego, a nie innego materiału dowodowego. Do tego takie sprawy są trudne, ponieważ bardzo często są problemy z uznaniem przez sąd zeznań pokrzywdzonych za wiarygodne - powiedziała RMF FM Anna Piórkowska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Sopocie.

Oskarżonego ani jego obrońcy nie było dziś w sądzie. Wyrok nie jest prawomocny.

(ł)