Po burzliwych obradach sejmowa komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała - w głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki opozycji do projektu o Sądzie Najwyższym; pozytywnie zaś - poprawki PiS. Opozycja próbowała zablokować obrady. Pod koniec posiedzenia przewodniczącemu komisji wyrwano mikrofon.

Po burzliwych obradach sejmowa komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała - w głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki opozycji do projektu o Sądzie Najwyższym; pozytywnie zaś - poprawki PiS. Opozycja próbowała zablokować obrady. Pod koniec posiedzenia przewodniczącemu komisji wyrwano mikrofon.
Przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz i poseł PiS Marek Suski podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka /Marcin Obara /PAP

Wyjątkowo burzliwy przebieg miały w nocy z środy na czwartek obrady komisji w celu zaopiniowania na czwartkowe głosowania ponad 1000 poprawek zgłoszonych w II czytaniu do projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS. Zdecydowaną większość z nich złożyła Nowoczesna; blisko 300 - PO, a kilkanaście - PiS. Komisja mogła zacząć prace dopiero późnym wieczorem w związku z koniecznością przygotowania materiałów dotyczących poprawek.

Najpierw krótko przed północą komisja przyjęła w jednym głosowaniu wszystkie poprawki PiS. Wniósł o to Waldemar Buda (PiS). To skandal niezgodny z Regulaminem Sejmu - protestowała opozycja. Jej wniosek, aby tak nie głosować, odrzucono. Wcześniej o opinię poproszono przedstawiciela Biura Legislacyjnego Sejmu. W tej kwestii decyzja należy do wysokiej komisji - odparł.

Szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) informował, że większość poprawek PiS ma charakter legislacyjny i doprecyzowujący, a tylko kilka "jest istotnych". Jedna z poprawek PiS zakłada wydłużenie vacatio legis projektu z 14 do 30 dni. Kolejna przewiduje, że regulamin SN będzie określał prezydent w drodze rozporządzenia, a nie minister sprawiedliwości.

Inna poprawka - uwzględniająca wniosek prezydenta Andrzeja Dudy - zakłada, iż o tym, kto spośród obecnych sędziów pozostanie w SN po uchwaleniu nowej ustawy ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano - minister sprawiedliwości. Przedłożono też jako poprawkę PiS wniosek prezydenta, by sędziów-członków KRS Sejm wybierał większością 3/5 głosów.

Krótko potem komisja negatywnie zaopiniowała - w kilku głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki kolejnych klubów opozycyjnych: PO, Nowoczesna, PSL i Kukiz'15. Opozycja, która protestowała przeciw głosowaniom blokowym, próbowała blokować obrady. Głosowanie przyjęto okrzykami: "ORMO, ZOMO, cenzura", "Nie ma zgody na takie metody". "Wprowadzacie dyktaturę pana Kaczyńskiego". Śpiewano także hymn państwowy.

Część przedstawicieli opozycji otoczyła stół prezydialny. Zapowiedzieli, że będą tam stać, aż przewodniczący zarządzi reasumpcję głosowań. Pan zachowuje się jak poseł czasów stalinowskich - mówił Borys Budka (PO) do Piotrowicza. Wnosił by przestał on prowadzić obrady i zastąpił go Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15); mówił, że obrady są nielegalne.

To wy naruszacie porządek. Łamiecie konstytucję - ripostował Marek Suski (PiS). Piotrowicz wiele razy prosił bezskutecznie o powrót posłów na miejsca i wyciszenie emocji.

Jeden mikrofon szefa komisji zabrała opozycja; trzymał go Ryszard Petru (N); drugi przytrzymywał przed politykami opozycji Suski. Taka sytuacja trwała wiele minut. Słychać było okrzyki: "Suski, oddaj mikrofon!" oraz ripostę: "Petru, oddaj mikrofon!". Pogięte kartki z poprawkami rzucano na stół prezydialny. Około godz. 0.30 w nocy Piotrowicz ogłosił zamknięcie obrad.

Według opozycji blokowe głosowanie poprawek ze względu na przynależność klubową wnioskodawców, a nie ich meritum, "było absurdem". Barbara Dolniak (N) stwierdziła, że zgodnie z Regulaminem Sejmu można głosować łącznie tylko takie poprawki, których przyjęcie lub odrzucenie rozstrzyga o innych poprawkach. Budka mówił, że nie można łącznie głosować poprawek, które dotyczą także wyboru członków KRS - których nie było w pierwotnym przedłożeniu posłów PiS o SN. Idąc tym tropem, jutro do Kodeksu postępowania cywilnego wrzucicie opłatę paliwową - oświadczył.

Wcześniej komisja odrzuciła wnioski PO, PSL i Nowoczesnej o odrzucenie projektu ustawy o SN w całości. Już wtedy posłowie opozycji otoczyli stół prezydialny. Piotrowicz zarządził pięć minut przerwy "na uspokojenie emocji", które jednak narastały.

Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) przekonywała, że projekt jest niekonstytucyjny, a wątpliwości budzi już sam tryb procedowania projektu. Wam chodzi tylko o kadry i położenie łapy na wymiarze sprawiedliwości - dodała. Budka mówił, że ustawa jako niekonstytucyjna nadaje się tylko do kosza, a poprawki prezydenta niczego nie zmieniają.

Przewodniczący KRS Dariusz Zawistowski apelował, by posłowie "nie rozpatrywali tego projektu w pośpiechu".

Dzisiaj są pana 65. urodziny, ale nie będziemy świętować. Dziś jest czas na żałobę i pogrzeb - mówił do Piotrowicza Michał Szczerba (PO); jak przekonywał, projekt o SN "to niekonstytucyjny zamach na ustrój państwa".

Komisja odrzuciła także wnioski opozycji o przerwę w procedowaniu. Krytykowano decyzję komisji o ograniczeniu czasu wystąpień do jednej minuty. Podkreślali, że nie mieli możliwości zapoznania m.in. ze wszystkimi poprawkami. Poseł Jerzy Jachnik (Kukiz’15) zwrócił się do nich: Zachowujecie się jak w cyrku.

Robert Kropiwnicki (PO) chciał odroczenia obrad do 10 września, aby dać czas na przygotowanie analiz przez m.in. Biuro Analiz Sejmowych. Innym powodem przerwy miała być chęć zapoznania się z licznymi poprawkami.

Przed Sejmem na noc pozostało kilkadziesiąt protestujących osób, część posłów opozycji po zakończonym posiedzeniu komisji poszła do wiecujących. Relacjonowali zdarzenia z Sejmu, zapraszali na czwartkowy wieczorny wiec przed Pałacem Prezydenckim i prosili o obecność od rana przed Sejmem.


(j.)