Ponad 50 ratowników na zwolnieniach lekarskich, 19 złożyło wypowiedzenia w ostatnim czasie. Tak wygląda sytuacja we wrocławskim pogotowiu. "Brakuje kadry do obsadzania karetek" - mówią ratownicy medyczni.

Kulminację chyba mieliśmy w weekend, gdzie w niedzielę podczas dniówki nie jeździła połowa zespołów, które stacjonują we Wrocławiu. Dzisiaj nieobsadzonych jest 8 zespołów na 24 wrocławskie, bo generalnie dyspozytornia zarządza 72 karetkami, które są z Dzierżoniowa, Wałbrzycha, powiatów ościennych - tłumaczy Kamil Kędzierski, ratownik medyczny z Wrocławia

Zdaniem ratowników braki kadrowe przekładają się na czas oczekiwania na karetkę. Jak twierdzą, zlecenia, które nie są zleceniami ratunkowymi, oczekują po kilkadziesiąt minut, a nawet kilka godzin. Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego informuje, że pogotowie realizuje wszystkie zgłoszenia na bieżąco.

Jeśli chodzi o dobowe wyłączenia zespołów ratownictwa medycznego, ich liczba nie przekracza dziennie około 10 karetek. Oczywiście patrzymy na to jako liczbę spośród ponad 70 jednostek. Absencje wśród ratowników medycznych są dziś problemem ogólnopolskim. W Pogotowiu Ratunkowym we Wrocławiu na zwolnieniach lekarskich przebywa obecnie ponad 50 ratowników, natomiast jest to liczba, którą trzeba postrzegać na tle całej instytucji, w której pracuje ponad 600 osób - mówi Michał Nowakowski - rzecznik prasowy Marszałka Województwa Dolnośląskiego.

Ratownicy cały czas walczą o podwyżki. Ich zdaniem szala goryczy się przelała. Mówią, że pensje są nieakceptowalne, dlatego niektórzy koledzy zmieniają pracę. Etatowy ratownik medyczny we Wrocławiu ma dziś zarabiać od 3,5 do 4,5 tys. zł "na rękę". W przypadku działalności gospodarczej stawka godzinnowa to 39 złotych.

Opracowanie: