Austriacka armia nie jest w stanie wejść w skład tworzonych sił szybkiego reagowania Unii Europejskiej. Brakuje pieniędzy, sprzętu i odpowiednio wyszkolonych żołnierzy. Taką opinię wyraził głównodowodzący austriackiej armii - generał Horst Pleiner.

Austria wydaje na obronę zaledwie 0,7 procenta dochodu narodowego, podczas gdy niewielki Luksemburg o 0,2 procenta więcej. Aby wydelegować 2 tysiące austriackich żołnierzy do armii europejskiej trzeba wydać w ciągu najbliższych trzech, czterech lat 150 miliardów szylingów na czołgi, samoloty, łączność, ale także na szkolenie żołnierzy a nawet na niszczejące koszary - uważa generał Pleiner. Austria jest zamożnym, ale opiekuńczym państwem. Tak poważne wydatki na wojsko wymagałyby zmian w budżecie, na przykład zmniejszenia wydatków na cele społeczne. Posłuchaj relacji Tadeusza Wojciechowskiego:

00:30