Co najmniej kilkanaście osób we Włoszech może być podejrzanych w sprawie handlu polskimi kobietami - dowiedział się RMF FM. Możliwe że w procederze uczestniczyła też włoska mafia. W sumie poszkodowanych zostało ponad 300 Polek. Oferowano im pracę hostess, w rzeczywistości trafiały do agencji towarzyskich, gdzie wliczano je w koszt drinka klientom.

W ręce funkcjonariuszy krakowskiego CBŚ wpadło pięcioro przestępców. Kluczową rolę w gangu odgrywał zatrzymany dziś 63-letni obywatel Włoch. Będą kolejne zatrzymania - ustalił reporter RMF FM:

Werbowaniem kobiet, organizacją dla nich wyjazdu i pracy we Włoszech zajmowało się małżeństwo z okolic Warszawy. Dzisiaj zatrzymano kolejne dwie osoby, w tym obywatela Włoch. Wszystkim zatrzymanym zostaną postawione zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, trudniącej się handlem ludźmi.

Proceder był doskonale zorganizowany. Młode kobiety zgłaszały się do jednej z krakowskich agencji modelek, która do połowy września miała swoją siedzibę przy ul. Dajwór. 12 września ta firma rzekomo przeniosła się na ul. Bronowicką 75B. Jednak pod tym adresem nikt nie odpowiada, nikt nie podnosi domofonu. Jak dowiedział się reporter RMF FM, właścicielka agencji została zatrzymana kilkanaście dni temu, ale po wpłaceniu 120 tys. zł kaucji wyszła na wolność.

Młode dziewczyny odpowiadały na ogłoszenia w gazetach. W Krakowie odbywała się preselekcja. Następnie - niczym starożytne niewolnice - jechały do Warszawy, gdzie wybierano te najładniejsze i wysyłano do Włoch.

We Włoszech zaczynał się prawdziwy koszmar. Kobiety nie miały pieniędzy na powrót do kraju; groziła im kara za odstąpienie od umowy lub kary, które wynikały z podpisanych weksli. Reporter RMF FM Marek Balawajder rozmawiał z 21-letnią mieszkanką Krakowa, która o mały włos nie wpadła w sidła handlarzy:

Pokrzywdzone kobiety pochodzą głównie z południowej Polski. Członkowie gangu zarabiali 10 euro za każdy dzień, który przepracowały dla nich kobiety.