Komórka senatora KO Krzysztofa Brejzy w 2019 roku została ponad 30 razy zhakowana przy pomocy oprogramowania Pegasus – informuje agencja Associated Press. W tym czasie Brejza odpowiadał za kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Wcześniej AP pisała, że Pegasus był wykorzystywany do inwigilacji mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek.

Jak pisze AP,  telefon Krzysztofa Brejzy był podsłuchiwany dzięki Pegasusowi - oprogramowaniu szpiegowskiemu izraelskiej firmy NSO Group. Agencja powołuje się na ustalenia organizacji Citizen Lab, związanej z Uniwersytetem w Toronto. Według nich do telefonu Krzysztofa Brejzy włamano się 33 razy w okresie od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku.

Na doniesienia AP zareagował już sam Krzysztof Brejza. "Wyniki badań CitizenLab na osi czasu 2019. Skupienie ataków w trakcie kampanii wyborczej (szefowałem sztabowi KO od 26.06.2019), ataki ustały po wyborach" - napisał Brejza na Twitterze. 

W kolejnym wpisie Brejza zauważył: "Atakowany byłem też w kwietniu i maju - wtedy kandydowałem w wyborach do PE".

Reakcja Stanisława Żaryna

Na doniesienia AP zareagował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Wszystkie tezy mówiące, że służby wykorzystują tego typu metody w pracy operacyjnej do gry politycznej są fałszywe - podkreślił w rozmowie z PAP Żaryn.

Rzecznik podkreślał, że służby "nie informują, czy wobec konkretnych osób były stosowane metody pracy operacyjnej".

W Polsce kontrola operacyjna może być prowadzona po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i po wydaniu stosownego postanowienia przez sąd - stwierdził Żaryn. Dodał, że "te procedury są dochowywane i polskie służby działają zgodnie z prawem".

Grodzki: Nie zostawię senatora Brejzy samego w starciu z tą autorytarną i podłą władzą

Na informację AP zareagował także marszałek Senatu Tomasz Grodzki. "Ujawnione przez agencję Associated Press ataki Pegasusa wobec Senatora RP Krzysztofa Brejzy są skandaliczne i niedopuszczalne" - napisał Grodzki na Twitterze. "Jako Marszałek Senatu będę żądał pilnych wyjaśnień od premiera i kierownictwa służb. Nie zostawię senatora Brejzy samego w starciu z tą autorytarną i podłą władzą" - dodał.

Według AP inwigilowani mieli być też Roman Giertych i Ewa Wrzosek

W tym tygodniu agencja Associated Press podała, że polskie służby korzystały z systemu Pegasus do szpiegowania co najmniej dwóch osób: mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek.

Ślady włamań na urządzenia znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto. Citizen Lab nie podaje, kto zlecił ataki na urządzenia Giertycha i Wrzosek, producent systemu - firma NSO - też nie informuje, kto jest jej klientem, ale wskazuje, że pracuje wyłącznie z agencjami rządowymi. 

Prokuratur Ewa Wrzosek nie wyklucza skargi do europejskich instytucji na stosowaną wobec niej inwigilację. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Rochem Kowalskim przyznała, że nie jest zaskoczona tym, iż była podsłuchiwana. Powiedziała nam, że w listopadzie dostała informację do producenta smartfona, że jej telefon może być inwigilowany i zgłosiła to do prokuratury. 

Oczywiście nie mam złudzeń, że prokuratura aktualnie pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry, a więc najprawdopodobniej zleceniodawcy tego rodzaju działań, nie ma ani interesu, ani chęci w wyjaśnieniu tego rodzaju przestępstw - stwierdziła w rozmowie z RMF FM.

Inwigilacja systemem Pegasus to nie tylko dostęp do rozmów i wiadomości, ale także mikrofonów i aparatów w smartfonie. Ewa Wrzosek uważa, że prokuratura nie miała żadnych podstaw do stosowania takich technik i że inwigilacja to kolejna odsłona zemsty za wszczęcie przez nią śledztwa ws. organizacji wyborów kopertowych. 

Także Roman Giertych jest przekonany, że ataki zlecił polski rząd. "Associated Press ujawniła przed chwilą, że telefon, którego używałem w 2019, był 18 (razy - przyp. red.) infekowany przez PEGAZUS. Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - napisał w poniedziałek prawnik na Twitterze.

Co potrafi Pegasus?

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Pod koniec listopada gazeta "Calcalist" poinformowała o znacznym ograniczeniu przez izraelskie władze liczby państw, do których firma NSO Group będzie mogła eksportować oprogramowanie Pegasus, pozwalające inwigilować użytkowników np. smartfonów. 

Lista została zmniejszona ze 102 do 37 państw, a znalazły się na niej tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Zakaz objął m.in. Polskę i Węgry. 

W lipcu opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów. 

Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.