"Proszę o wyjaśnienia czy, a jeżeli tak - na jakiej podstawie prawnej - telefon mec. Romana Giertycha był inwigilowany" - zwrócił się w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati. "Inwigilacja adwokatów jest równoznaczna z naruszeniem zaufania obywateli do państwa, prowadzi do utraty poczucia bezpieczeństwa, podważając wiarygodność oraz legitymację wymiaru sprawiedliwości. Takie postępowanie godzi w podstawowe zasady państwa prawa, prowadząc jednocześnie do erozji tych zasad" - podkreślił prezes NRA.

Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati zaznaczył, że "fundamentem zawodu adwokata jako zawodu zaufania publicznego, mającego gwarantować klientom ochronę ich praw, jest gwarancja nieograniczonego w czasie przestrzegania tajemnicy adwokackiej i obrończej, także poprzez powstrzymanie się przez władze publiczne od działań zagrażających lub naruszających tajemnicę adwokacką i obrończą".

"Uprzejmie przypominam, że ewentualne inwigilowanie obywateli polskich powinno stanowić wyjątek, w przypadku ciężkich przestępstw, realizowany jedynie w granicach przewidzianych w obowiązujących przepisach prawa" - podkreślił mec. Rosati.

Wskazał jednocześnie, że mec. Giertych "jest pełnomocnikiem lub obrońcą w wielu sprawach, w tym sprawach będących w zainteresowaniu opinii publicznej".

"Kontrolowanie jego telefonu, budzi podejrzenia o działania naruszające tajemnicę adwokacką lub obrończą, które w demokratycznym państwie prawnym stanowią nienaruszalną świętość, gwarantując prawidłowe funkcjonowanie państwa i wymiaru sprawiedliwości. Respektowanie tych tajemnic jest bezwzględną powinnością władzy publicznej" - napisał.

Rosati napisał nie tylko do premiera

Jak przekazało biuro prasowe NRA w tej sprawie prezes Rosati zwrócił się także do przewodniczącego Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych Jarosława Kaczyńskiego, ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz przewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych Waldemara Andzela.

Giertych i Wrzosek inwigilowani?

Jak informują media, powołując się na Associated Press, działająca przy Uniwersytecie w Toronto grupa Citizen Lab potwierdziła, że mec. Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani przy pomocy opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus. Badacze nie byli jednak w stanie wskazać, kto dokładnie stoi za szpiegowaniem, ale podkreślono, że jedynymi klientami izraelskiej firmy są rządowe agencje.

Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn informował, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd".

"Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - podkreślał. Jak dodawał, "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".

"Pan Roman G. usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej". "Sprawa ma charakter typowo kryminalny" - pisał Żaryn.

Co potrafi Pegasus?

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Pod koniec listopada gazeta "Calcalist" poinformowała o znacznym ograniczeniu przez izraelskie władze liczby państw, do których firma NSO Group będzie mogła eksportować oprogramowanie Pegasus, pozwalające inwigilować użytkowników np. smartfonów. 

Lista została zmniejszona ze 102 do 37 państw, a znalazły się na niej tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Zakaz objął m.in. Polskę i Węgry. 

W lipcu opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów. 

Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.