Amerykański Talib - John Walker Lindh spędzi w więzieniu 20 lat. Groziło mu dożywocie. Sąd w Aleksandrii w stanie Wirginia wydał wczoraj wyrok na Lindha. Taki łagodny wyrok był możliwy dzięki ugodzie zawartej w lipcu między Talibem a sądem.

Na mocy porozumienia z sądem Lindh już w lipcu przyznał się do dwóch zarzutów, które były zagrożone karą w sumie 20 lat. Sąd natomiast odstąpił od poważniejszych zarzutów, w tym dotyczących terroryzmu, których udowodnienie prowadziłoby do wyroku dożywocia.

Lindh wygłosił wczoraj oświadczenie, w którym przyznał, że popełnił błąd przystępując do Talibów i że gdyby wiedział, jakie są plany Al-Qaedy, to by tego nie zrobił. Potępił też terroryzm i dodał, że Osama bin Laden działał w sprzeczności z prawami Islamu.

Wyrok, który w praktyce oznacza, że Lindh może znaleźć się na wolności za 17 lat, już od chwili ogłoszenia lipcowego porozumienia wzbudzał wiele kontrowersji. Wyrażał je m.in. obecny wczoraj na sali sądowej ojciec agenta CIA, który zginął z rąk uwięzionych Talibów wkrótce po tym, jak przesłuchiwał Lindha. Sędzia oświadczył, że nie zatwierdziłby ugody, gdyby dowiedziono udziału Lindha w zabójstwie agenta. Takich dowodów jednak nie było.

Jak donosi amerykański dziennik „New York Daily News” ugoda Lindha z sądem była w ogóle możliwa dzięki przekazaniu amerykańskim służbom specjalnym informacji kluczowych w walce z terroryzmem. Według gazety to dzięki niemu udało się ostatnio agentom FBI rozbić komórkę Al-Qaedy w Buffalo.

Foto: Departament Stanu USA

08:55