"W środę do Polski przyleci kompania wojsk USA. Około 150 żołnierzy weźmie udział w ćwiczeniach" - poinformował Pentagon. "Chodzi o Amerykanów stacjonujących we Włoszech" - dodaje rzecznik Pentagonu kontradmirał John Kirby. Kontyngent spadochroniarzy z grupy wchodzącej w skład armii USA w Europie, wyląduje na lotnisku w Świdwinie - twierdzi MON.

Ćwiczenia odbędą się na terenie czterech państw: w Polsce, Estonii, na Litwie i na Łotwie. Mają potrwać około miesiąca. W pierwszych z serii ćwiczeń, jakie USA planują w najbliższym czasie w sumie weźmie udział 600 amerykańskich żołnierzy. Według rzecznika Pentagonu do krajów bałtyckich - na Litwę, Łotwę i do Estonii - żołnierze mają dotrzeć po weekendzie. To będą ćwiczenia piechoty - tłumaczy Kirby. Nasz przekaz jest taki, że USA poważnie podchodzą do swej odpowiedzialności w Europie. Za każdym razem, jak widzicie tylu żołnierzy w terenie, to ma to znaczenie większe niż tylko symboliczne - podkreślił.

W piątek, podsumowując wizytę w Waszyngtonie, szef MON Tomasz Siemoniak powiedział, że liczy, że w tym tygodniu zostanie ogłoszona decyzja dotycząca wojskowej obecności USA w Polsce. Podjęliśmy pewne ustalenia, które zeszły teraz na poziom planistów wojskowych (...). Konkretne rezultaty rozmów poznają państwo w przyszłym tygodniu - podkreślił, odpowiadając na pytanie o wzmocnienie obecności wojskowej USA, w tym lądowej, w Polsce.

W ostatnią sobotę dziennik "New York Times" napisał, że w tym tygodniu ogłoszona zostanie decyzja, że w Polsce i Estonii odbędą się niewielkie ćwiczenia z udziałem amerykańskich sił lądowych. "W ćwiczeniach w Polsce (...) weźmie udział kompania amerykańskiej armii; ćwiczenia potrwają około dwóch tygodni" - powiedziały gazecie zachodnie źródła dyplomatyczne. Amerykańska kompania składa się z około 150 żołnierzy. Jak tłumaczył "NYT", USA planują przeprowadzenie tych ćwiczeń, "aby uspokoić wschodnioeuropejskich członków NATO zaniepokojonych działaniami wojskowymi Rosji na Ukrainie i w jej pobliżu".

Podczas trzydniowej wizyty w Waszyngtonie w ubiegłym tygodniu minister Siemoniak podkreślał, że Polsce zależy na znaczącym, stałym wzmocnieniu obecności NATO i USA. To naturalne, że zabiegamy o polskie interesy, tak jak je rozumieją polskie władze: bardzo zależy nam na silnym NATO obecnym w Polsce i na obecności USA w Polsce - powiedział polskim dziennikarzom w piątek. Mówił, że rozmowy w Waszyngtonie były "bardzo efektywne" i wyjeżdża do Warszawy z poczuciem, że współpracę polsko-amerykańską uda się podnieść na "jak najwyższy poziom".

W czwartek, po spotkaniu szefów resortów obrony USA i Polski, sekretarz obrony USA Chuck Hagel ogłosił, że amerykańskie myśliwce F-16, które przebywają w Polsce w ramach rotacyjnych ćwiczeń, pozostaną tam do końca roku. Ich liczbę w związku z kryzysem na Ukrainie już zwiększono do 12 i ma jeszcze wzrosnąć. Wraz z myśliwcami USA już wysłały do bazy w Łasku 200-osobowy personel. Ponadto Siemoniak i Hagel ogłosili prace nad "programem solidarności i partnerstwa".

Hagel określił ten program mianem "mapy drogowej", która otworzy "nowe obszary współpracy, takie jak siły specjalne, współpraca sił powietrznych oraz dodatkowe ćwiczenia i szkolenia". Umożliwia ona także nowe sposoby poszerzania współpracy w oparciu o pododdział lotniczy (AvDet - aviation detachment w Łasku) i współpracę w zakresie obrony przeciwrakietowej - powiedział na konferencji  w czwartek.

(ug)