Nie obniżymy akcyzy na paliwo, tylko dlatego że opozycja tupie i pohukuje - tak Donald Tusk odpowiada na ultimatum PiS-u. Prawo i Sprawiedliwość grozi, że jeśli rząd nie obniży podatku, to złoży wniosek o wotum nieufności dla ministra finansów. Jan Vincent Rostowski jest zdeklarowanym przeciwnikiem obniżki, ponieważ broni budżetu przed odpływem pieniędzy.

Tusk nie boi się wniosku opozycji o odwołanie Rostowskiego, bo nawet jeśli taki pojawi się w Sejmie, jest skazany na niepowodzenie. Premier nie jest zwolennikiem obniżania akcyzy, bo nie ma pewności, że taki hojny gest państwa będzie oznaczał spadek cen na stacjach benzynowych.

Szef rządu przypomina, że kiedy premier Marek Belka obniżył akcyzę o 25 groszy na litrze, benzyna potaniała zaledwie o 8 groszy. Podobnie rządowa „różdżka” nie zadziałała w przypadku kosmetyków. Zlikwidowano półtora roku temu 10-procentową akcyzę na kosmetyki. Ich ceny nie zmieniły się ani trochę - przypominał Tusk. Dlatego premier apeluje, by nie narzekać na cenę benzyny, która jest podobna do tej sprzed roku, mimo że baryłka ropy zdrożała dwukrotnie.

O ostatecznej decyzji o obniżeniu lub nie akcyzy zadecydują wyniki analiz, które mają dać odpowiedź na pytanie, jak obniżka paliwowego podatku wpłynie na stan budżetu. Jeśli finansowe koszty takiej operacji nie będą zbyt duże, rząd obniży akcyzę, nawet mimo ewentualnego sprzeciwu ministra finansów. Jeżeli premier zdecyduje o tym, to myślę, że minister finansów nie będzie miał tu wiele do powiedzenia - wyjaśnia szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Stosowne analizy właśnie trwają.