Były poseł PiS, ostatnio niezrzeszony Tomasz Kaczmarek zrzekł się mandatu poselskiego. Jak poinformował, wysłał już w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Swoją decyzję Kaczmarek umotywował sprawami rodzinnymi.

W ostatnich dniach na świat przyszła moja córka. Chcę w pełni czas poświęcić jej i mojej rodzinie - powiedział Kaczmarek.

Według niego kontynuując w takiej sytuacji pracę poselską nie mógłby być w pełni uczciwy wobec swych wyborców. Nie realizowałbym swoich zobowiązań, tego, czego by oczekiwali. Jedynym honorowym rozwiązaniem jest złożenie mandatu posła - powiedział.

Kaczmarek, w przeszłości policjant i funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zdobył w 2011 roku mandat poselski z listy PiS w okręgu kieleckim.

W grudniu 2013 roku Kaczmarek został zawieszony w prawach członka klubu PiS po publikacji tygodnika "Wprost", który opisał związek parlamentarzysty z olsztyńską bizneswoman. Według tygodnika były "agent Tomek" miał grozić jej mężowi i straszyć go kolegami ze służb. Sam Kaczmarek mówił wówczas o "nagonce medialnej", "zleceniu przeciwników politycznych, które miało go zdyskredytować w oczach opinii publicznej i zdyskredytować jego pozycję w klubie PiS".

Na początku 2014 roku Kaczmarek zrezygnował z członkostwa w klubie PiS i od tego momentu pozostawał posłem niezrzeszonym.

W 2010 roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo ws. ujawnienia tajemnicy, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztw w książce-wywiadzie z Tomaszem Kaczmarkiem. Do tego śledztwa stopniowo włączano inne wątki działań CBA, m.in. zawiadomienie obecnego szefa CBA Pawła Wojtunika. Z mediów wiadomo, że chodzi o działania wokół Weroniki Marczuk, prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych i jej szefa Bogusława Seredyńskiego oraz willi w Kazimierzu Dolnym, co do której Biuro podejrzewało, że kupiło ją małżeństwo Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, za nielegalny majątek.

W grudniu ub.r. Kaczmarek został oskarżony przez warszawską prokuraturę o przekroczenie uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA ws. tej willi oraz o nakłanianie prezesa Zarządu Wydawnictw Naukowo-Technicznych do przyjęcia łapówki. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Po informacji o skierowaniu aktu oskarżenia Kaczmarek ocenił, że działania prokuratury wobec niego "są nacechowane politycznie" i że "przed wyborami parlamentarnymi PO musi uzupełnić magazynki do walki z PiS". Na uwagę, że nie jest już posłem PiS, odparł wówczas iż "całym sercem i mentalnie jest związany z tą partią". Oświadczył też wtedy, że "ze spokojem czeka na proces, bo wskaże na nim szereg argumentów, które obalą argumenty prokuratury".

(j.)