Kilku Rosjan z ambasady w Warszawie zostanie uznanych przez MSZ za niepożądane – pisze „Rzeczpospolita". To efekt zatrzymania podpułkownik w MON i warszawskiego prawnika o podwójnym obywatelstwie, podejrzewanych o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Uznanie rosyjskich dyplomatów za osoby niepożądane oznacza, że będą musieli wyjechać z Polski.

Według informacji "Rzeczpospolitej" wnioski o uznanie części rosyjskich dyplomatów za persona non grata zostały już przygotowane w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W ten sposób znacznie osłabimy placówkę GRU w Polsce - twierdzi rozmówca gazety, pracownik kontrwywiadu. Odbudowanie agentury zajmie im długie miesiące, jeśli nie lata. W obecnej sytuacji trzeba zrobić tę czystkę - dodaje.

Według rozmówców dziennika w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, przy werbunku przez Rosjan polskiego wojskowego rolę miały odegrać jego "kłopoty osobiste". Pułkownik za informacje, które wynosił z MON dla Rosjan, dostawał pieniądze.

W przypadku młodego prawnika kluczowe miały być pobudki patriotyczne. Jego rodzice są Rosjanami i mają prawo stałego pobytu w Polsce, on zaś ma podwójne, polskie i rosyjskie obywatelstwo.

Pracował w jednej z kancelarii prawnych zajmujących się sprawami gospodarczymi. Był bardzo wyraźnie zadaniowany przez GRU i czuł się lojalny wobec Rosji. Bardzo interesował się energetyką, wręcz agresywnie szukał informacji i kontaktów - twierdzi rozmówca "Rzeczpospolitej" z ABW.

Według gazety operacja kontrwywiadowcza została przyspieszona, kiedy się okazało, że młody prawnik załatwił sobie posadę w jednym z ministerstw zajmujących się gospodarką.

"Rzeczpospolita"

(mpw)