Dolnośląska policja zatrzymała 24-latka z Bogatyni w Dolnośląskiem, który strzelał z wiatrówki do dzieci w szkole. Wystającą z okna pobliskiego bloku lufę broni zauważył jeden z uczniów. Wezwano policję, która zarekwirował broń. Dzieciom nic się nie stało.

Jak poinformował Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu w sumie zostały zatrzymane dwie osoby. To 24-letni strzelający i 18-letnia kobieta, właścicielka mieszkania, z którego strzelano. Policja zabezpieczyła wiatrówkę, lunetę i śrut.

Otrzymaliśmy zgłoszenie od jednej z nauczycielek, że ktoś strzela w okna szkoły. Jak ustaliliśmy podczas lekcji jeden z uczniów zauważył, wystającą z okna pobliskiego bloku lufę broni. Słyszał też uderzenia w szybę - mówił Zaporowski.

Policjanci przeszukali wskazane przez dzieci mieszkanie, które - jak się okazało - należało do 18-letniej kobiety. W mieszkaniu był też 24-latek, który twierdził, że ma wiatrówkę przy sobie, bo musi ją naprawić, ale nigdy z niej nie strzelał.

Policjanci nie dali wiary jego słowom. Mężczyzna wykazał się niewyobrażalną wręcz głupotą. Zwłaszcza, że z ustaleń policjantów wynika, iż kilka dni wcześniej z tego samego mieszkania padły strzały w kierunku gimnazjalisty. Chłopcu na szczęście nic się nie stało - mówił Zaporowski.

Mężczyzna jest podejrzany o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia uczniów. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.