Powrót do Polski około 2,5 tys. repatriantów do 2020 roku zakłada program "Powrót do domu", który w listopadzie powinien zaakceptować rząd. Zgodnie z propozycją na ten cel przeznaczonych ma być każdego roku 30 mln zł. Program ma być realizowany we współpracy z samorządami lokalnymi.

Powrót do Polski około 2,5 tys. repatriantów do 2020 roku zakłada program "Powrót do domu", który w listopadzie powinien zaakceptować rząd. Zgodnie z propozycją na ten cel przeznaczonych ma być każdego roku 30 mln zł. Program ma być realizowany we współpracy z samorządami lokalnymi.
Wiceministrowie spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski (L) i Piotr Stachańczyk (P) podczas przedstawiania programu "Powrót do domu" /Bartłomiej Zborowski /PAP

Osoby polskiego pochodzenia trafią do wynajętych mieszkań w całej Polsce. Miasta i gminy dostaną na to pieniądze z budżetu państwa. Każdy samorząd, który będzie chciał przyjąć rodzinę repatriantów dostaną na to środki. Te osoby przed przyjazdem muszą mieć zapewnione mieszkanie, na tym między innymi opiera się ustawa o repatriacji - wyjaśnia wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk. Dopłaty do wynajmu mieszkań dla jednej rodziny będą obowiązywać przez rok, a w skrajnych przypadkach - przez dwa lata. Repatrianci otrzymają także zasiłek na pobyt w pierwszym roku, kursy języka polskiego, kursy zawodowe i kursy adaptacyjne - powiedział wiceszef SW. Finansowane będą również miejsca pracy i szkolenia dla małżonków repatriantów.

Terminy i liczby

Pierwsi repatrianci objęci programem mieliby do nas trafić w przyszłym roku. Ma to być najpierw trzysta, czterysta osób. W kolejnym roku od pięciuset do ośmiuset, a później po około osiemset osób co roku - wylicza Stachańczyk.

Od zeszłego roku każdy kto uzyska Kartę Polaka może się ubiegać o pobyt stały w Polsce, a później o przyspieszone nadanie polskiego obywatelstwa. Z tej możliwości skorzystało już ponad 5 tysięcy osób - mówi wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski. To są ludzie, których rodziny na Wschodzie jeszcze w latach trzydziestych dali świadectwo polskiego patriotyzmu; utrzymali poczucie narodowe, wiarę, a część utrzymała również język - wyjaśnia Trzaskowski.

Poszerzone zostaną też możliwości uznania za repatrianta, aby każda osoba polskiego pochodzenia, która skończy studia w Polsce mogła zostać uznana za repatrianta bardzo szybko i sprawnie - dodaje Stachańczyk.

Dopytywany o to, ile osób polskiego pochodzenia mieszkających na azjatyckich terenach Związku Radzieckiego chce wrócić do Polski, Stachańczyk powiedział, że MSZ wraz ze służbami konsularnymi prowadzi obecnie szacunki, ale dotychczasowe liczby wskazywały na kilkanaście tysięcy osób, a nie - jak mówią niektóre źródła - na 120 tys. Dodał, że liczba osób z polskimi korzeniami nie musi się pokrywać z liczbą tych, którzy chcą do Polski przyjechać. Jest tam przecież istotna część ludzi, która tam mieszka i nie chce wracać - mówił.

Dlaczego teraz?

Rządowym programem "Powrót do domu" w listopadzie zajmie się nowa Rada Ministrów. Na repatriację zarezerwowano co roku co najmniej 30 milionów złotych. To możliwe po zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu - wyjaśnia Trzaskowski. Przez ostatnich 6 lat polskie wpływy i wydatki śledziła Komisja Europejska. Kilka miesięcy temu uznano, że polskie finanse są już bezpieczne.

(pj)