Prokuratura wszczęła śledztwo ws. wypadku, do jakiego doszło w miejscowości Dmosin w woj. łódzkim. Ze szkolnego okna wyskoczył 14-letni chłopiec. Uczeń był przytomny; śmigłowcem LPR został zabrany do szpitala.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. wypadku, do jakiego doszło w miejscowości Dmosin w woj. łódzkim. Ze szkolnego okna wyskoczył 14-letni chłopiec. Uczeń był przytomny; śmigłowcem LPR został zabrany do szpitala.
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, zdj. ilustracyjne /Paweł Supernak /PAP

Do wypadku doszło po godz. 11. Uczeń VII klasy wyskoczył z okna znajdującego się na drugim - a nie jak informowano wcześniej na pierwszym - piętrze podstawówki w miejscowości Dmosin. Chłopak spadł na betonową nawierzchnię. Był przytomny, ale w szoku. Na miejsce wysłano zastęp straży pożarnej oraz zespół ratownictwa medycznego.

Do czasu przyjazdu pogotowia to strażacy udzielali chłopcu pomocy. Ostatecznie 14-latek trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, został przetransportowany tam śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Miał otwarte złamanie nogi oraz ogólne potłuczenia.

Policja początkowo informowała, że poszkodowany ma 12 lat oraz że ze wstępnych ustaleń wynika, iż chłopca nikt nie wypchnął z okna. Przypuszczano, że wypadek najprawdopodobniej był wynikiem nieodpowiedzialnego zachowania młodego człowieka.

Po południu w rozmowie z naszą dziennikarką Agnieszką Wyderką rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, poinformował, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo. Prowadzi je prokuratura w Brzezinach.

Czekamy na materiały. Po zapoznaniu się z nimi podjęte zostaną decyzje, co do podstawy jego wszczęcia. Niewątpliwie sprawdzenia wymaga, czy chłopiec nie był nakłaniany do samobójstwa lub, czy nie był ofiarą znęcania, które doprowadziło go do targnięcia się na życie. Ten ostatni czyn zagrożony jest karą nawet 12 lat pozbawienia wolności - mówił Kopania.

Śledczy wstępnie ustalili, że chłopiec po zakończeniu lekcji energicznie wyszedł z klasy, pobiegł w kierunku toalety, otworzył okno i wyskoczył.

Z relacji świadków wynika, iż w szkole chłopiec nie sprawiał problemów wychowawczych, miał dobre relacje z rówieśnikami.

Prokuratorzy nie wykluczają jednak, że chłopak próbował targnąć się na życie. Ich hipotezę potwierdzać ma niepokojący wpis, jaki chłopak zamieścił na jednym z portali społecznościowych, na krótko przed wypadkiem.

Do szkoły wezwano psychologa, by wesprzeć pozostałych uczniów.



(MKam)