Minister pracy Elżbieta Rafalska sugeruje, że rząd nie zdecyduje się na ograniczenie zakazu niedzielnego handlu. Na początku lutego Mateusz Morawiecki poinformował, że jego gabinet prowadzi analizy dot. wpływu zakazu na polską gospodarkę, a w ostatnich tygodniach pojawiły się sygnały, że zakaz może zostać złagodzony. Teraz minister Rafalska dała do zrozumienia, że to bardzo mało prawdopodobne.

Przypomnijmy: 5 lutego Mateusz Morawiecki ogłosił, że jego rząd prowadzi analizy dot. skutków wprowadzenia ograniczenia handlu w niedzielę.

Dokonujemy właśnie przeglądu tego, jaki wpływ ta ustawa miała na mniejsze sklepy, większe sklepy, rodzinne - ale przede wszystkim dla ludzi - mówił wówczas premier, zapowiadając, że "w najbliższym czasie zapadną decyzje związane z tym tematem".

Możliwość korekty przepisów sygnalizowała również na antenie RMF FM minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz.

Jeśli takie analizy byłyby jednoznaczne, to wówczas pewnie jest możliwa korekta ustawowa - stwierdziła.

Jak wtedy zapowiadano, rządowe analizowanie skutków wprowadzenia zakazu niedzielnego handlu ma zakończyć się jeszcze w lutym.

Teraz do sprawy odniosła się na konferencji prasowej szefowa resortu pracy Elżbieta Rafalska.

Na pytanie o to, czy rząd złagodzi zakaz handlu w niedzielę, minister odpowiedziała: Myślę, że działania z "piątki Morawieckiego" poprawią jeszcze konsumpcję prywatną, wpłyną na sytuację gospodarczą.

W ten sposób Elżbieta Rafalska stwierdziła, że dzięki rozszerzeniu programu 500+ na pierwsze dziecko, "trzynastce" dla emerytów i niższym podatkom ludzie będą mieli więcej pieniędzy na zakupy - więc sklepy odrobią to, co straciły na zakazie handlu. Sugestia jest jasna: łagodzenie zakazu niedzielnego handlu jest niepotrzebne.

Tym samym szefowa resortu pracy zdaje się potwierdzać wcześniejsze doniesienia mówiące o tym, że Prawo i Sprawiedliwość - nie chcąc narażać się teraz, w roku wyborów europejskich i parlamentarnych, na protesty związkowców - obiecało Solidarności, że nie będzie ograniczać zakazu handlu w niedzielę.

Tylko 19 proc. Polaków popiera zakaz handlu we wszystkie niedziele

Jak wynika z ostatniego sondażu ARC Rynek i Opinia, opublikowanego przez "Rzeczpospolitą", w Polsce przybywa przeciwników zakazu handlu. Okazuje, że aż 36 proc. badanych, uważa, że sklepy powinny być otwarte we wszystkie dni.

Co piąty popiera opcję z dwiema handlowymi niedzielami w miesiącu. Ten wariant obowiązywał w 2018 r. W tym roku handlowa jest jedna niedziela w miesiącu, a w przyszłym - wolne od handlu powinny być wszystkie niedziele, poza ostatnią niedzielą stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także poza dwoma poprzedzającymi Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.

Całkowity zakaz handlu poparło z kolei 19 proc. badanych.

Polacy nie chcą, by szala przechyliła się w kierunku dalszego ograniczania handlu, a ograniczenie do dwóch handlowych niedziel w miesiącu wydaje się optymalne - mówił wówczas gazecie Adam Czarnecki, wiceprezes ARC Rynek i Opinia.