Nad Francją miała miejsce dość zwariowana próba porwania samolotu. Pasażer samolotu MD-80 linii lotniczych Alitalia, lecącego z Bolonii do Lyonu, zerwał się nagle z fotela, zaczął krzyczeć, że jest członkiem terrorystycznej sieci Osamy bin Ladena i chce wysadzić maszynę. Jak się jednak później okazało, nie miał żadnych ładunków wybuchowych, a w ręku ściskał zwykłego pilota od telewizora.

Młody Włoch, Stefano Savorini, jest prawdopodobnie osobą niezrównoważoną psychicznie. Już wcześniej próbował porwać samolot.

Oczywiście w czasie lotu sytuacja wyglądała groźnie. Samolot, który znajdował się nad terytorium Szwajcarii, musiał zboczyć z trasy i lecieć zamiast – jak to było przewidziane – do Paryża, wylądował w Lyonie na południu Francji, a tam już czekały francuskie jednostki antyterrorystyczne.

Wszyscy obawiali się, że może dojść do tragedii, ale ku powszechnemu zaskoczeniu, zamachowiec bez problemu zgodził się na ewakuację z pokładu maszyny wszystkich 67 pasażerów i 7 członków załogi, bezładnie mamrotając coś pod nosem.

Historia zakończyła się więc happy endem dla wszystkich, z wyjątkiem samego terrorysty-szaleńca, który został aresztowany i zabrany na przesłuchanie. Według policji zamachowiec chciał przemówić do mediów. Najprawdopodobniej jednak najpierw swój czyn wytłumaczyć będzie musiał psychiatrom.

Foto: Archiwum RMF

22:50