Możliwe że za kilka miesięcy ponaddźwiękowe Concordy znów wzbiją się w powietrze.

Francuskie Biuro do Spraw Badania Wypadków Lotniczych uważa, iż nastąpi to po przetestowaniu poprawek w konstrukcji samolotu. Najważniejszą jest wzmocnienie zbiornika paliwa, tak by nie powtórzyła się tragedia z lipca ubiegłego roku.

Przypomnijmy: metalowa listwa, która leżała na pasie startowym lotniska Charlesa de'Gaula w Paryżu przebiła oponę startującego Concorde'a. Koło eksplodowało, a kawałki gumy spowodowały uszkodzenie zbiornika z paliwem. Samolot zapalił się i spadł na ziemię. Zginęło wówczas 113 osób - w większości niemieckich turystów. Ekipa śledcza twierdzi, że fragmenty gumy nie przebiły poszycia, ale wywołały naprężenia, które rozszczelniły zbiornik z paliwem. "Siła uderzeniowa, która uszkodziła zbiornik miała charakter wtórny i pochodziła z jego wnętrza. Jednak zjawisko to zostało wywołane nie w środku zbiornika, ale przez uderzenie z zewnątrz" powiedział szef biura śledczego - Paul-Loui Arslanian. Testy poprawionych francuskich Concordów mają być przeprowadzone w lutym. Podobne badania zamierzają przeprowadzić też Brytyjczycy. Wczoraj okazało się, że sprawa odszkodowań dla rodzin ofiar lipcowej katastrofy znajdzie swój finał w sądzie. Negocjacje z Air France zakończyły się fiaskiem, bo adwokaci reprezentujący poszkodowanych zażądali wysokich odszkodowań - od 300 tysięcy do 7 milionów dolarów.

01:30