W kopalni Wesoła w Mysłowicach doszło do serii tąpnięć, w wyniku których zginął 38-letni górnik. Najsilniejsze wstrząsy zanotowano około godz. 17.30. Zawaliła się wtedy część chodnika na poziomie ponad 650 metrów pod ziemią. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach.

To już siódma śmiertelna ofiara w kopalniach węgla kamiennego w tym roku. Poprzedni tragiczny wypadek wydarzył się 13 marca w kopalni "Staszic" w Katowicach. 48-letni górnik nieszczęśliwie upadł, chcąc uniknąć uderzenia spadającą bryłą węgla. Pracował przy zakładaniu elementów opinających strop przy ścianie wydobywczej.

4 marca w kopalni "Katowice-Kleofas" 570 metrów pod ziemią zginął jeden górnik, a dwóch innych zostało ciężko rannych po bardzo silnym tąpnięciu. 28 lutego 46-letni sztygar zmianowy zginął w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Wcześniej górnicy zginęli w kopalniach "Mysłowice", "Makoszowy" i "Marcel".

24 lutego w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej, 840 metrów pod ziemią, doszło do zapalenia metanu, w wyniku czego poparzonych zostało 16 górników, w tym 13 ciężko. Wyszło na jaw, że także dzień wcześniej w tej samej kopalni miał miejsce podobny wypadek, w którym poparzony został górnik.

Foto: Achiwum RMF

01:05