Po dwóch dniach przerwy na Morzu Barentsa wznowiono wczoraj prace nad wydobyciem wraku rosyjskiego okrętu podwodnego "Kursk". Operację zawieszono z powodu sztormu. Nurkowie ponownie zeszli na dno, by kontynuować wycinanie otworów w trzecim przedziale okrętu - poinformował rzecznik prasowy rosyjskiej floty północnej.

Jednocześnie trwają przygotowania do odcięcia dziobowej części Kurska. Operacji tej dokona specjalne urządzenie, sprowadzone z Norwegii. Ta operacja rozpocznie się pod koniec tygodnia i potrwa około dziesięciu dni. "Kursk" zatonął podczas ćwiczeń na Morzu Barentsa 12 sierpnia ubiegłego roku. Nikt ze 118 członków załogi nie uszedł z życiem. Rosjanie dotąd nie wydali oficjalnego komunikatu o przyczynie katastrofy, ale amerykańskie zapisy hydroakustyczne i odkryte podczas penetracji wraku uszkodzenia dziobu wskazują na możliwość wybuchu własnej torpedy "Kurska". Według Wiaczesława Zacharowa szefa moskiewskiej delegatury firmy Mammoet, której zlecono zadanie wydobycia okrętu, odcinanie zniszczonej wybuchem sekcji dziobowej "powinno rozpocząć się w piątek bądź w sobotę i potrwa około 10 dni". Według Zacharowa, w poniedziałek nurkowie chcą wznowić zastopowane przez sztorm prace przy wraku "Kurska". Do tej pory w kadłubie okrętu wywiercono 16 spośród łącznie 26 otworów do mocowania lin wyciągowych. Jak się planuje, spoczywający na głębokości ponad 100 metrów wrak zostanie podciągnięty pod dno wielkiej holenderskiej barki Giant-4 i wraz z nią odholowany do Murmańska. Giant-4 ma wypłynąć ze swej bazy w Holandii na początku przyszłego tygodnia. Podróż barki na Morze Barentsa potrwa ponad dwa tygodnie. Według przedstawicieli rosyjskich władz, około 20 września kadłub "Kurska" zostanie umieszczony w suchym doku niedaleko Murmańska. Jak twierdzi Zacharow, zła pogoda może przedłużyć podróż barki z podwieszonym wrakiem nawet do dwóch tygodni.

rys. RMF

04:25