Ciała prawie połowy członków załogi atomowego okrętu podwodnego „Kursk” zostały wydobyte z wnętrza wraku, stojącego w pływającym doku w Zatoce Kolskiej pod Murmańskiem. Poszukiwanie ciał nie zostało wstrzymane, mimo rozpoczętego dzisiaj wyciągania rakiet samosterujących „Granit” ze specjalnych stanowisk startowych. Jak dotąd zdemontowano dwie rakiety.

Na pokładzie okrętu znajdują się 22 pociski rakietowe typu "Granit". Specjaliści od uzbrojenia Floty Północnej twierdzą, że ich stanowiska startowe znakomicie przetrwały katastrofę „Kurska” i czternastomiesięczny pobyt na dnie morza. Woda nie dostała się do wnętrza rakiet i dlatego zapadła decyzja by wyciągać je w sposób standardowy czyli tak, jakby „Kursk” wrócił z normalnego patrolu. Jak dotąd wyciągnięto dwa "Granity".

"Operacja przebiegła zgodnie z normalną procedurą" - poinformował anonimowo oficer rosyjskiej marynarki. Nie wiadomo ile potrwa wyciąganie pozostałych 20 rakiet. Jeśli jednak pojawią się jakiekolwiek problemy, to kontenery z pociskami będą wycinane palnikami razem z pancerzem okrętu.

Wyciąganie rakiet nie opóźni operacji wydobywania ciał. Specjaliści z prokuratury generalnej, którzy się tym zajmują, bardzo się spieszą gdyż ciała zachowały się bardzo dobrze w wodzie morskiej, jednak na powietrzu szybko się rozkładają. Od czwartku wyciągnięto już 45 ciał, a w sumie 57 po doliczeniu 12, które wydobyto w zeszłym roku. Przeszukiwanie dolnych pokładów jest bardzo trudne, gdyż ciągle zalane są wodą zmieszaną z olejem napędowym. Rosyjski atomowy okręt podwodny "Kursk" zatonął wraz ze 118 osobami załogi w wyniku eksplozji na pokładzie. Doszło do niej z niewyjaśnionych dotychczas przyczyn w sierpniu zeszłego roku na Morzu Barentsa. Po ponad roku od tragedii wrak - bez części dziobowej - został wydobyty i odholowany do Murmańska.

10:20