Konkurs „Poznańmy się” rozstrzygnięty. Z pośród 40 dowcipów o poznaniakach Poznań wybrał te najlepsze. Ich autorzy przyjadą do Poznania na weekend.

Jak pozdrawiają się poznaniacy w Nowym Jorku? How are you, tej? Dowcipy stary, ale spodobał się komisji konkursowej. Autorem jest pan Łukasz z Poznania.

Pozostałe dowcipy, które wygrały:

Poznaniak kupuje u rzeźnika najtańsze kości na zupę. Rzeźnik waży je i pyta: Co pan sobie jeszcze życzy? Poznaniak na to: Proszę te kości owinąć w dzisiejszą gazetę.

Na jednym z poznańskich osiedli pan Janek puka do drzwi Kowalskich. Otwiera mu gospodarz. Pan Janek: Jestem z komitetu osiedlowego, zbieram datki na budowę basenu. Czy pan mógłby coś dać na ten szczytny cel? Gospodarz: Tak, dam pięć wiader wody.

Poznaniak w trakcie naprawiania dachu spada z czwartego piętra. Lecąc, mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej: Dla mnie nie obieraj ziemniaków, zjem w szpitalu.

Jak zaczyna się każda książka kucharska w Poznaniu? Pożycz jedno jajko i kilo mąki.

Do poradni psychologicznej przychodzą państwo Kozioł. Problemy w pożyciu małżeńskim? - pyta lekarz. Nie - odpowiada pani Kozioł. - Kiedy zorientowaliśmy się, że jesteśmy, wraz z mężem, symbolem Poznania, wpadliśmy w depresję.