Ratownicy TOPR-u wznowili poszukiwania ofiar lawiny pod Rysami. Pod zwałami śniegu może być jeszcze 6 osób. Szanse, by któraś z nich przeżyła są nikłe. Wczoraj odkopano trzy osoby: jedna już nie żyła, dwoje turystów jest w szpitalu.

Wieczorem z powodu złych warunków i ciemności przerwano poszukiwania. To największa tragedia w polskich Tatrach. Ratownicy TOPR-u podkreślają, że do tej pory w tych najwyższych polskich górach nie było lawiny, która pochłonęłaby tyle ofiar.

Wczoraj, tuż przed godziną 11. pod najwyższym szczytem Polski oberwała się ogromna lawina. W kilkadziesiąt sekund zwały śniegu przeszły przez Bulę pod Rysami i dotarły do Czarnego Stawu. W tym czasie na szczyt wchodziła grupa młodzieży z Klubu Sportowego "Pion" przy I LO im. L. Kruczkowskiego w Tychach - 11 uczniów i 2 opiekunów. W Tatry wyjechali w niedzielę, planowali zimowe wejście na Rysy. Śnieg porwał 9 z nich: 8 uczniów i 1 opiekuna.

TOPR ostrzega

Lawiny

Zagrożenie lawinowe w Tatrach

Jak się zabezpieczyć?

Ofiary lawin w Polsce w ostatnich latach

Akcja ratunkowa płatna czy bezpłatna?

Wezwani na pomoc TOPR-owcy w ciągu dwóch godzin odnaleźli 3 osoby, jedna z nich już nie żyła. Dwie trafiły do szpitala: chłopak przeszedł skomplikowaną operację, a dziewczyna jest w stanie dobrym. Ratownicy przypuszczają, że pod śniegiem lub pod połamanym lodem Czarnego Stawu pod Rysami znajduje się jeszcze sześć osób. W opinii lekarzy-ratowników szanse na odnalezienie ich żywych po kilku godzinach od przysypania przez lawinę są bliskie zeru.

foto RMF

09:15