Tajlandzki samolot w czasie lądowania w Tokio nieoczekiwanie zboczył z kursu - niewiele brakowało, by uderzył w najwyższy budynek w stolicy Japonii. Na pokładzie maszyny nie było jednak pasażerów.

Samolot leciał na małej wysokości, w odległości zaledwie 200 metrów od liczącego 333 metry wieżowca - tokijska prasa ujawnia incydent sprzed miesiąca.

Linie lotnicze twierdzą, że winę za groźną sytuację ponosi kapitan samolotu, który nie poinformował załogi o procedurach lądowania na tokijskim lotnisku.