Są duże problemy z zatrudnianiem w Hiszpanii pracowników sezonowych z Polski. Dotarły do nas informacje, że tamtejsi pracodawcy narzekają na przedłużanie formalności związanych z wdaniem pozwolenia na pracę dla Polaków.

Wg Hiszpanów wydanie zezwolenia na pracę na Półwyspie Iberyjskim przez polski resort pracy powinno trwać 14 dni, a bywa, że trwa długie miesiące. Przez ten czas wielokrotnie zdarzało się, że przepadały kontrakty. Do tego – narzekają Hiszpanie – nie zawsze dobrze przeprowadzona jest selekcja pracowników. Nieraz do pracy w rolnictwie przyjeżdżały osoby, które nigdy nie pracowały na wsi – usłyszała barcelońska korespondentka RMF.

Dlatego też hiszpańscy pracodawcy zażądają skrócenia i uproszczenia procedur. Dodajmy, że zapotrzebowanie na pracowników sezonowych Hiszpanie muszą zgłaszać do 31 grudnia; potem nie mogą tego zmieniać.

Polska strona tłumaczy, że poinformowanie urzędów pracy, zorganizowanie naboru i przygotowanie listy chętnych trwa około miesiąca. Potem kandydatów muszą zaakceptować pracodawcy. A najczęściej odbywa się to po skrupulatnych testach organizowanych na miejscu i również niespiesznie, bo przez Hiszpanów.

A to wszystko trwa. Cóż, taki efekt połączenia śródziemnomorskiego systemu pracy z polską biurokracją.