Sejmowe komisje rozpoczęły wczoraj pracę nad ostatecznym kształtem przyszłych deklaracji majątkowych i abolicyjnych. Spory budzi niemal każdy zapis nowej ustawy. Jedno z wielu nieporozumień dotyczy rolników, którzy mają być zwolnieni z obowiązku składania deklaracji majątkowych.

Jak widnieje na sejmowych stronach internetowych - to właśnie ci posłowie, którzy w rubryce "zawód" wpisali słowo "rolnik", mają często najpokaźniejsze majątki.

Nie wiadomo, jakie były intencje inicjatorów, ale skutkiem ich poczynań jest legislacyjny chaos. Deklaracji nie muszą składać rolnicy, jeśli po 1990 roku nie kupili gruntów, nie zbudowali domu i nie uzyskują korzyści opodatkowanych podatkiem dochodowym.

Pod przepis może podłączyć się każdy majętny „nierolnik”. Przepis jest niesprawiedliwy wobec tych, którzy olbrzymich latyfundiów nie posiadają, lecz żyjąc skromnie z renty, weszli w posiadanie jakiegoś cennego drobiazgu po przodkach.

Deklaracje majątkowe konsekwentnie zwalcza Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej. Posłowie PSL w takim prawie niczego niewłaściwego nie dostrzegają, przeciwnie domagają się jeszcze, by z obowiązku składania deklaracji zwolnieni byli ci, którzy nie wzbogacili się znacząco w ciągu ostatnich 6 lat, a nie jak chce ustawa ostatnich 12.

Im bliżej wyborów PSL coraz żarliwiej broni rolników, albo przynajmniej tym głośniej swój gniew przeciw rzekomo krzywdzącym wieś prawom i umowom sygnalizuje.

05:50