Zakonnik z Jasnej Góry, przyłapany przez policyjny patrol na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu, groził jednemu z funkcjonariuszy rzuceniem uroku, który miał odebrać mu jego najbliższych.

50-letni zakonnik miał wówczas prawie dwa promie alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjant jednak nie uląkł się i zatrzymał kierowcę w habicie. Ten spędził noc w izbie wytrzeźwień.

Na tym jednak historia się nie zakończyła. Policjant wybrał się już do trzeźwego zakonnika i zapewnił go, że jego rodzina żyje i ma się dobrze.