Koniec nadziei na bliską współpracę Warszawy i Moskwy w śledztwie katyńskim. Prokuratura Wojskowa Rosji nie znalazła przesłanek do uznania mordu katyńskiego za ludobójstwo.

Jestem przekonany, że nie ma żadnych podstaw do takiej kwalifikacji prawnej tych wydarzeń - powiedział Aleksander Sawienkow, główny prokurator wojskowy Rosji. Oświadczył też, że akta sprawy katyńskiej liczą 183 tomy, z czego 116 jest objętych klauzulą tajności.

Nie zostaną ujawnione nazwiska osób, które zostały uznane przez prokuraturę za winnych mordu w Katyniu. Wiadomo tylko, że chodzi o byłych wysoko postawionych urzędników państwowych byłego ZSRR.

Polskie Ministerstwo Sprawiedliwości wysłało przedwczoraj do rosyjskiej Prokuratury Wojskowej prośbę o pomoc prawną w sprawie mordu katyńskiego i ujawnienie tajnych dotychczas materiałów. Jednak Sowienkow powiedział, że strona rosyjska jest skłonna wydać Polsce tylko te dokumenty, które nie stanowią tajemnicy państwowej. Dodał, że toczą się rozmowy w tej sprawie.

22 tysiące morderstw?

- Jesteśmy bezradni - uważa prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej. Do tej pory strona rosyjska nie udostępniła uzasadnienia zamknięcia śledztwa. Nie wiadomo nawet, jaką kwalifikację karną mordu katyńskiego przyjęli Rosjanie. - Wiemy na pewno, że nie przyjęli wersji ludobójstwa - dodaje.

Warto przypomnieć, że śledczy radzieccy sprawę mordu katyńskiego uznawali za ludobójstwo, ale gdy winę za jego przeprowadzenie przypisywano Niemcom. - To prawnicze dwójmyślenie - uważa prof. Kulesza. Według niego Rosjanie mogli przyjąć, że mamy do czynienia z 22 tysiącami zabójstw, z których każde uległo już przedawnieniu.