Pięciu policjantów z Warszawy, podejrzanych o współpracę z "Pruszkowem", zatrzymali wczoraj śląscy prokuratorzy. Funkcjonariusze współpracowali z tak zwanym pionem motoryzacyjnym gangu. Trzech z nich pracowało w tak zwanej sekcji samochodowej Komendy Stołecznej Policji, jeden z nich był nawet jej kierownikiem. Pozostali dwaj zatrudnieni byli w dzielnicowych komisariatach.

"Czterech zatrzymanych podejrzanych jest o udział w grupie Pruszkowa od 1994 do 2000 roku. Ci ludzie wiedzieli od kogo biorą pieniądze." - powiedział sieci Leszek Goławski z katowickiej prokuratury.

Funkcjonariusze pomagali przestępcom unikać policyjnych blokad, umarzali postępowania przeciwko nim, sprzedawali im także mundury. W przypadku zatrzymania gangstera w kradzionym samochodzie, aresztowani policjanci po otrzymaniu łapówki, nie podejmowali żadnych kroków. Za przysługi otrzymywali od 500 do 8 tysięcy dolarów. Zatrzymani funkcjonariusze zarekwirowali też grupie nie związanej z "Pruszkowem" specjalny skaner, pomocny w rozpracowywaniu alarmów samchodowych, po czym odsprzedali go pruszkowskim gangsterom. Marek Biernacki, szef MSWiA twierdzi, że wczorajsza akcja to dalszy ciąg szerszych działań wobec przestępców związanych z grupą pruszkowską. "W ramach tej grupy, która zajmowała się kradzieżą samochodów zatrzymani zostali wyżsi urzędnicy samochodowi w Warszawie, wyżsi urzędnicy państwowi. Dzisiaj zatrzymani zostali wysocy urzędnicy policji. Jest to sukces smutny, ale jest to sukces. Samooczyszczanie w policji trwa" - powiedział wczoraj minister Biernacki. Policja zajmuje się przestępczym procederem "Pruszkowa" w branży motoryzacyjnej już od dłuższego czasu. Sprawę od początku prowadzi katowicka prokuratura. Do tej pory zatrzymano 20 podejrzanych. 8 jest poszukiwanych listem gończym. Prokuratura zarzuca im kradzież i legalizację samochodów o wartości 50 milionów złotych. Posłuchaj relacji katowickiego reportera RMF FM Przemysława Marca:

foto RMF FM

05:45