Prokuratura Okręgowa w Kielcach chce, by Sejm uchylił immunitet poselski szefowi świętokrzyskiego SLD, Henrykowi Długoszowi. Prokuratura poinformowała, że zebrała dowody, by postawić mu zarzut utrudniania śledztwa w aferze starachowickiej.

9 lipca prokuratura postawiła Andrzejowi Jagielle (byłemu już posłowi SLD) zarzut utrudniania postępowania karnego przez poinformowanie starosty starachowickiego i wiceprzewodniczącego rady powiatu o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego. Taki sam zarzut prokuratura chce postawić teraz Długoszowi.

Sam Długosz zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu: Jestem niewinny, chcę jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę - oświadczył poseł.

A co o swoim partyjnym koledze mówią dziś politycy lewicy? Szef partii w regionie nie powinien dłużej pełnić tej funkcji, jeśli na jego terenie doszło do poważnych uchybień, a tak było - to słowa marszałka Sejmu Marka Borowskiego. W podobnym tonie wypowiadał się sekretarz SLD, Marek Dyduch. Według niego utrata immunitetu przez Długosza to jedyny sposób na wyjaśnienie jego udziału w aferze.

Nie wierzy w to Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej. Niestety widać, że wszystkie zapowiedzi o odnowie SLD są zapowiedziami fałszywymi – chodzi o lukrowanie rzeczywistości, a nie realne zmiany - uważa Rokita. Za utrudnianie postępowania karnego grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Tymczasem świętokrzyski senator Jerzy Suchański, który sam zgłosił się do organów ścigania, miał wskazać na inne źródło przecieku o akcji. Początkowo przedstawiciele SLD mówili wprost, że Suchańskiemu chodziło o Długosza, potem jednak wycofano się z tego.

Afera starachowicka - fakty

14:25