Zaczęła się procedura ekstradycyjna Slobodana Miloszevicia. Jugosłowiański minister sprawiedliwości przekazał wczoraj belgradzkiemu sądowi wniosek trybunału haskiego o wydanie byłego prezydenta. To oficjalna droga jaką przewiduje przyjęty w sobotę dekret. Czy jednak sam dekret będzie prawomocny? To okaże się w ciągu kilku dni, kiedy trybunał konstytucyjny rozpatrzy skargę prawników Miloszevicia.

Według adwokatów byłego prezydenta dotychczasowe śledztwo nie wykazało najmniejszej nawet winy Miloszevicia. Oskarżenia o korupcję, machinacje finansowe i ludobójstwo to, ich zdaniem, sterowana przez Zachód nagonka. Toma Fila i dziewięciu jego kolegów uważają wydany w sobotę rządowy dekret powiększa tylko nielegalne działania rządu. Argumentują, że zgodnie z konstytucją nie wolno wydawać za granicę obywateli Jugosławii. Są też przekonani, że sąd konstytucyjny przyzna im rację i w ciągu najbliższych dni uzna dekret za niezgodny z prawem. Ostrzegają też, że jeśli tak się nie stanie zagrożony może być nie tylko Miloszević, ale również inni obywatele Jugosławii. Jednak na pytanie, czy będzie bronił innych Serbów, którzy trafią do Hagi, adwokat nie odpowiedział wprost. "To hipotetyczna sytuacja. Zapewniam, że nie dopuścimy do niej" - zapewnił jedynie. Kiedy dojdzie do ekstradycji Miloszevicia? Nadal nie wiadomo. Tymczasem przed aresztem, w którym od prawie trzech miesięcy przebywa były prezydent, protestują jego zwolennicy.

foto: Jan Mikruta, RMF Belgrad

00:05