Pierwszy pacjent "zero" opuścił oddział zakaźny szpitala w Zielonej Górze - informuje newslubelski.pl. 66-letni Mieczysław Opałka spędził w lecznicy ponad dwa tygodnie.

Dziś mężczyzna został oficjalnie wypisany z zielonogórskiego szpitala. 

Pierwsza połowa leczenia była niepewna. Gorączka, kaszel, niepewność, ciągłe oczekiwanie na wyjście... - opowiadał 66-latek po wyjściu ze szpitala.

W rozmowie z dziennikarzami przyznał: W tej chwili chcę mieć spokój. Jestem szczęśliwy, bo wychodzę na nogach. Jestem całkowicie zdrowym człowiekiem - podkreślił w rozmowie z newslubelski.pl. Dostałem dar życia. Dziękuję całemu personelowi - mówił też dziennikarzom.

 Dodał, że pobrane od niego próbki posłużą lekarzom do dalszego badania koronawirusa.

Pacjent nie wymaga kwarantanny

Według lekarzy oddziału zakaźnego Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, 66-latek został wyleczony z koronawirusa. Zdaniem lekarzy pacjent mógł opuścić placówkę w piątek - zapewnił Robert Kowalik z biura zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

W celu upewnienia się co do stanu zdrowia pacjentowi przed wyjściem wykonano dodatkowo cztery badania. Jest zdrowy - podkreślił Robert Kowalik. Dodał, że były już pacjent szpitala nie wymaga kwarantanny.

Przypomnijmy, że zakażenie koronawirusem potwierdzono u mieszkańca Cybinki w nocy 4 marca. 66-latek przyjechał do Polski autobusem z Niemiec - z Westfalii, gdzie brał udział w imprezie karnawałowej. Mężczyzna wrócił do kraju autobusem, dlatego służby sanitarne musiały zlokalizować wszystkich pasażerów, którzy z nim jechali.