Komandosi policji serbskiej wtargnęli w nocy do mieszkania w Belgradzie i aresztowali byłego pułkownika armii jugosłowiańskiej podejrzanego o zbrodnie wojenne. Mężczyzna, ostatni z tzw. "trójki vukovarskiej", ukrywał się przez dwa lata.

Veselin Szljivanczanin trafił do aresztu po 10-godzinnych starciach policji z jego zwolennikami pod domem pułkownika. Policja musiała użyć gazu łzawiącego i granatów hukowych, aby rozpędzić kilkuset nacjonalistów.

Poszukiwany przez trybunał w Hadze Veselin Szljivanczanin, to ostatni z tzw. "trójki vukovarskiej". Jest on współoskarżony o wydanie rozkazu masakry w chorwackim Vukovarze w 1991 roku, gdzie Serbowie zamordowali 261 pacjentów

szpitala - Chorwatów i muzułmanów.

Po wojnie dowodził brygadą w Podgoricy i wykładał na akademii wojskowej w Belgradzie. Został zwolniony z armii dopiero pod koniec 2001 r. Wielokrotnie zapowiadał, że nie odda się żywy w ręce trybunału haskiego, choć dobrowolnie stanie przed sądem w kraju.

Dwaj pozostali oficerowie z "trójki vukovarskiej", Mile Mrksić i Miroslav Radić, dobrowolnie wyjechali do Hagi, aby stanąć przed trybunałem. Cała trójka jest oskarżona o zbrodnie przeciwko ludzkości, naruszenie konwencji genewskich oraz praw i zwyczajów wojennych.

09:10