Największa afera finansowa Trzeciej Rzeczpospolitej w końcu znalazła swój epilog w sądzie. Na drodze rozpoczęciu sprawy stały cały czas jakieś przeszkody. FOZZ miał być receptą na polskie długi a stał się udręką.

Raz brakowało głównego oskarżonego, bo okazało się, że leczy się w szpitalu, potem inna z oskarżonych nie dotarła do sądu, bo spóźniła się na samolot. Dziś miało miejsce kolejne podejście i w końcu się udało. Dzisiaj cała szóstka była na sali sądowej. Oskarżeni i ich obrońcy ledwo mieścili się na wąziutkich ławach w warszawskim sądzie. Trzeba przyznać, że stanowczość prowadzącej rozprawę Barbary Piwnik zdaje się miała wpływ na ich zachowanie. Dzisiaj prokurator Kalwas uzasadniał akt oskarżenia w tej największej aferze finansowej odrodzonej Rzeczpospolitej. Oskarżonym, którzy odpowiadają z wolnej stopy grozi nawet do 10 lat więzienia. Przez salę rozpraw przewinie się na pewno kilkuset świadków. W śledztwie bowiem było ich ponad 300. Składu sędziowskiego niemal nie widać spoza 230 tomów akt, które leżały na stole sędziowskim. FOZZ to miał być sposób na polskie długi. Przez podstawione firmy i osoby fizyczne wykupywano na wolnym rynku polskie zadłużenie. Ale przy okazji nie rozliczono ponad 350 milionów złotych. I stąd dzisiejsza rozprawa.

12:40