Tadeusz Fudała, m.in. działacz śląskiego SLD, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej i prezes klubu sportowego Garbarnia-Szczakowianka-Jaworzno, jest posądzany o sprzeniewierzenie 1,5 mln złotych. Pieniądze miały trafić z PKM na konto osławionego – m.in. "aferą barażową” - klubu sportowego.

Wszystko wskazuje na to, że Tadeusz Fudała dziwnie godził pełnie funkcji obu prezesów. Kierowane przez niego Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Jaworznie nieformalnie sponsorować miało kierowany przez niego klub piłkarski. Tak przynajmniej twierdzi raport opracowany przez specjalną komisję powołaną przez PKM. Łącznie chodzi o 1,5 mln złotych.

Nieoficjalnie wiadomo, że za te pieniądze fundowano zawodnikom kosztowne obozy szkoleniowe, klub miał też nimi płacić za prąd i gaz, sporo też miało kosztować niezbyt legalne zatrudnianie zawodników.

Na polecenie władz miasta wszelkie nielegalne transakcje bada zewnętrzna firma audytorska. Prace mają zakończyć się do końca listopada. Jeden z wątków bada także prokuratura.

Tadeusz Fudała nie czuje się winny i twierdzi, że nie wziął do swojej kieszeni ani złotówki. Na razie prezes klubu sportowego jest zawieszony w pełnieniu funkcji prezesa PKM Jaworzono. Do pracy przychodzi tylko po pensję. Pobiera też diety radnego sejmiku i czeka na finał sprawy.

A skoro o klubie Garbarnia-Szczakowianka-Jaworzno mowa, warto dodać, że „afera barażowa” wraca do punktu wyjścia. Były wykrywacze kłamstw, była degradacja, były pogrążające zeznania. Była kaseta - główny dowód w sprawie - na której nagrano głosy piłkarzy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, rzekomo namawiających się do sprzedaży meczu Szczakowiance Jaworzno.

Było dwuletnie zawieszenie piłkarzy Świtu-Lukullusa, dla Garbarni walkower, czyli degradacja do II ligi oraz odjęcie 10 punktów.

Mimo sankcji, teraz sprawa wraca. Czy będzie ugoda? Posłuchaj relacji reportera RMF Piotra Salaka:

05:35