Uzbrojony mężczyzna wdarł się do biurowca Rembrandt Tower, najwyższego budynku w mieście i wziął nieznaną liczbę zakładników. Podobno protestuje przeciw manipulacjom przy sprzedaży telewizorów. 35-piętrowy wieżowiec został otoczony przez jednostki antyterrorystyczne. Trwają negocjacje.

Mężczyzna wtargnął do biurowca wkrótce po jego otwarciu. Kilku osobom przebywającym w budynku udało się uciec. Według firmy ochroniarskiej, w gmachu jest ok. kilkudziesięciu osób. Napastnik jest uzbrojony w broń maszynową i - jak twierdzą niektórzy świadkowie - może też mieć ładunek wybuchowy. Policja zablokowała okoliczne ulice i prowadzi telefoniczne negocjacje z napastnikiem.

W oświadczeniu przekazanym telewizji mężczyzna stwierdził, że jego akcja jest skierowana przeciwko koncernowi Philips Electronics. Do niedawna Rembrandt Tower była główną siedzibą tej firmy. "Protestuję przeciwko manipulacjom dokonywanym przez sprzedawców szerokoekranowych odbiorników telewizyjnych, którzy są winni tworzeniu nonsensów" - wyjaśnił napastnik. Nasuwa to podejrzenia, że mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne.

W Rembrandt Tower mają swoje przedstawicielstwa największe firmy finansowe świata, między innymi amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers i międzynarodowy dom maklerski Merill Lynch.

rys. RMF

13:50