Lech Kaczyński nie zamierza przeprosić Aleksandra Gudzowatego. Jeden z najbogatszych Polaków wytoczył byłemu ministrowi sprawiedliwości proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Lech Kaczyński czuje się niewinny, ponieważ w trakcie wywiadów nie wymieniał nazwy firmy, ani nazwiska biznesmena.

Chodzi o wypowiedzi Kaczyńskiego, w których miał stwierdzić, że Gudzowaty i jego firma byli zaangażowani w działalność skrajnie szkodliwą dla Polski oraz, że rząd ma za zadanie chronić polskie interesy przed biznesmenem i jego firmą. Szef Bartimpexu domaga się przeprosin i 100 tysięcy złotych odszkodowania. W sądzie okręgowym w Gdańsku, gdzie dziś rozpoczął się proces w tej sprawie. Na sali rozpraw pojawił się Lech Kaczyński, nie było natomiast Aleksandra Gudzowatego. Zastępujący go pełnomocnik twardo określał prawa swojego klienta. Według lidera Prawa i Sprawiedliwości istotą całej tej sprawy jest to, by pokazać wszystkim, że w Polsce superbogaczy nie wolno krytykować, nawet w sposób bardzo delikatny. Obie strony zamierzają powołać świadków dla poparcia swoich racji, Lech Kaczyński byłego ministra gospodarki Janusza Steinhoffa oraz byłego doradcę Jerzego Buzka – Piotra Naumanna. Pełnomocnik Bartimpexu i Gudzowatego złożył wniosek o przesłuchanie zapisu audycji radiowych i telewizyjnych.

Foto Robert Gusta RMF

18:25