Nawet półtorej godziny trzeba spędzić w korku, żeby wjechać do Gliwic. Wszystko przez trwający tam remont drogi. Prezydent utrudnienia komunikacyjne uznał za sytuację kryzysową i zwrócił się o pomoc do wojewody.

Trudno jest znaleźć odpowiedzialnych za to zamieszanie. Urzędnicy bowiem zrzucają winę na siebie nawzajem. Władze miejskie argumentują, że o remoncie dowiedziały się zbyt późno i niemożliwe było już wyznaczenie objazdów. Zarzucają także, że prace rozpoczęto zanim ukończony został kolejny odcinek autostrady, krzyżujący się z remontowaną drogą.

Służby drogowe odpowiadają, że o rozpoczęciu prac informowały odpowiednio wcześnie. Dodają, że odłożenie remontu w czasie mogłoby doprowadzić do utraty przewidzianych na niego funduszy. Dyskusja, choć żywa i interesująca, dla kierowców oznacza nic innego jak długie oczekiwanie w korku.

Aby choć w pewnym stopniu uniknąć utrudnień, kierowcy TIR-ów wybierają przejazd przez centrum Gliwic. W związku z tym tam także zaczynają tworzyć się zatory. Władze miejskie zastanawiają się również, czy nie domagać się od służb drogowych odszkodowania za uszkodzone w wyniku zwiększonego ruchu ciężarówek drogi.