Francuska muzułmanka dostała mandat za to, że prowadziła samochód w nikabie - zasłonie okrywającej całą twarz z wyjątkiem oczu. Funkcjonariusze z Nantes twierdzą, że pole widzenia kobiety było ograniczone i mogła spowodować wypadek. Muzułmanka protestuje przeciwko "dyskryminacji religijnej". Szef MSW kontratakuje - chce pozbawić jej męża francuskiego obywatelstwa.

Według szefa MSW Brice'a Hortefeux mąż ukaranej mandatem muzułmanki jest islamskim fundamentalistą pochodzenia algierskiego, który trzy lata temu uzyskał francuskie obywatelstwo dzięki małżeństwu. Minister twierdzi, że zawarte małżeństwo należy uznać za nieważne, bo odkryto, że ten islamski radykał ma już trzy inny żony, a poligamia jest nad Sekwaną zakazana.

Francuskie media przypuszczają jednak, że gdyby nie było afery muzułmanki prowadzącej samochód w nikabie, MSW nie śpieszyłoby się pewnie z ukaraniem jej męża. Według wielu komentatorów obóz prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego chce po prostu wykorzystać okazję, by jak najszybciej zatrzymać spadek swojej popularności na rzecz skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, który już od dawna protestuje przeciwko "inwazji islamu" we Francji.

Już kilka dni temu Sarkozy zapowiedział całkowite zakazanie muzułmankom zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Zakaz dotyczyć ma również turystek z krajów muzułmańskich. Rządowy projekt ustawy w tej sprawie trafić ma do Zgromadzenia Narodowego w przyszłym miesiącu.