Czarno rysuje się przyszłość łódzkich szpitali po Nowym Roku. Właśnie kończą się negocjacje z kasą chorych dotyczące stawek na przyszły rok. Dyrektorzy szpitali w łódzkiem załamują ręce bo pieniędzy będzie tak mało jak w ubiegłym roku, a w niektórych przypadkach nawet mniej.

Łódzka Kasa Chorych dostała mniej niż kasy z innych regionów. Do tego, przychody kasy są niższe od średniej krajowej. Efekt jest taki, że szpitale w regionie łódzkim dostają mniej pieniędzy na te same zabiegi niż na przykład placówki medyczne w województwie mazowieckim. Dyrektorzy łódzkich szpitali swoją przyszłość widzą teraz wyłącznie w czarnych barwach. Kontrakt przewiduje w niektórych z nich, nawet niższe stawki niż rok temu a to oznacza jeszcze niższy standard leczenia. „Sumy jednostkowe zostały zmniejszone w oddziale długoterminowym i tam najwyraźniej to zostało zmniejszone i nowy system punktowy w chirurgii powoduje, że te sumy są również pomniejszone” – mówił dyr. ds. lecznictwa w szpitalu im. Biegańskiego, Zbigniew Doroń. Wiele szpitali ma długi a hurtownie dość nerwowo upominają się o należności. Żeby szpitale mogły funkcjonować, potrzebują dwa razy więcej środków – mówią dyrektorzy placówek. Sytuacja jest patowa – kasa nie ma więcej pieniędzy, a szpital musi podpisać kontrakt. I choć pogłębiają się długi szpitali, kontrakt to dla nich „być lub nie być” w przyszłym roku – na pewno wyjątkowo ciężkim.

Foto: Archiwum RMF

02:25